Pisząc o wojnie trzeba wykazać się sporą delikatnością. Tak łatwo jest bowiem kogoś urazić, wypowiedzieć słowa które zostaną odczytane na opak. Czasami można odnieść wrażenie, że wszelka własna interpretacja wydarzeń, różniąca się w jakimś stopniu od tej forsowanej w mediach jest błędną i krzywdząca a co za tym idzie spotka się z falą hejtu. Są wydarzenia, których osobiście trzeba być świadkiem by się przekonać, że decyzja podjęta była błędną.
Zablokowanie Rosjanom możliwości startu w polskich rozgrywkach była szeroko komentowana i praktycznie jedyną słuszną decyzją. Trudno wyobrazić sobie aby rosyjscy zawodnicy, którzy na każdym kroku utożsamiają się mniej lub bardziej ze swoja nacją mogli rywalizować z innymi zawodnikami. Wykluczenie nie dotyczy tylko samych sankcji nałożonych przez odpowiednie organy z racji wojny. Jest to także dla ich własnego bezpieczeństwa. Wielu z Was czytając to łapie się za głowę i myśli zapewne co ja takiego plotę. A no właśnie tak. Dla ich własnego bezpieczeństwa o którym przekonał się w minioną niedzielę Gleb Czugunow któremu PZM w ramach wyjątku zezwolił na starty w Ekstralidze żużlowej. Zawodnik nasłuchał się to i owo na swój temat i nie były to zbyt wyszukane słowa. Czy decyzja o dopuszczeniu Czugunowa była prawidłowa? Śmiem wątpić.
Pomińmy fakt, że Czugunow opowiedział się za polską nacją. Chyba wszyscy wiemy, lub się domyślamy dlaczego tak postąpił co go do tego skłoniło. Czy były to szczere intencje? A co z dziewczyną Czugunowa, tą prawdziwą podczas gdy Gleb brał ślub z Polką? Jej też tłumaczył, że to tylko dla jaj by mógł swobodnie startować w polskiej lidze, by otworzyły się dla niego wrota wcześniej zamknięte i wreszcie by otworzył się worek pieniędzy? Sprzedana miłość?
Postawa toruńskich kibiców na pochwałę nie zasługuje ale czy poszkodowany jest bez winy? Niedawno przecież odcinał się od Rosji, od Putina więc nie potrafił uznać, że to jego nie dotyczy? Może w jego żyłach płynie jednak rosyjska krew, która nie pozwoliła obojętnie przejść obok wyzwisk adresowanych w jego kierunku?
Pamiętacie zapewne akcję z zeszłego roku, gdy za pomocą mediów społecznościowych Czugunow szukał ochroniarza? Widząc jego ostatnie wybryki po spotkaniu, jego prowokacje zaczynam poddawać we wątpliwość jego „bezwinność” w ówczesnej sytuacji.
Nigdy nie jest za późno by wyciągnąć wnioski i przyznać się do błędu jaki popełniono w tej konkretnej sytuacji. W tak delikatnej sprawie nie możemy pozwolić sobie na jakąkolwiek omyłkę. Lepiej czasami zrobić krok w tył niż brnąć ku przepaści. Chciałbym by PZM jeszcze raz usiadł i przedyskutował wydane pozwolenie na starty Czugunowowi. Uważam, że decyzja podjęta jest błędna.