W sumie to ostatnio na treningu miałam sytaucję, że że śmiechu nie mogliśmy z gościa jak już sobie poszedł.
Jakieś dwa miechy temu zapisał się taki, Salwador na niego mówimy. Koleś pod 50 ale totalnie nie zadbamy, no słaby.
W ubiegłym tygodniu podchodzi do mnie i mówi:
-Jakby co to ja jeszcze miesiąc jestem kawalerem
To ja na niego patrze i mówię: i co w związku z tym? A on: to jeszcze mogę to zmienić wiesz mam auto,mieszkanie i dobra pracę.
Ja do niego l, że nie jestem zainteresowana a on to co nie jestem w twoim typie?
No normalnie koleś siano w głowie.