- Trudno ocenić czy jestem zadowolony czy nie. Na pewno jechaliśmy z duszą na ramieniu. Prasa nie jest nam przychyla, zwłaszcza mi, wytyka mi dużo błędów. Chłopach mieli ten ciężar, bo wydawało się, że w pewnym momencie przechyliliśmy szalę zwycięstwa na naszą stronę. To jest jednak piękno sportu. Czy ktoś się spodziewał, że w trzynastym biegu przegramy podwójnie? Kto mógł się spodziewać, że Bartosz Zmarzlik wyjdzie na prowadzenie, a w tym momencie wydarzy się taka sporna sytuacja? Na pewno potraciliśmy trochę punktów np. w biegu szóstym, gdzie prowadziliśmy podwójnie, a ostatecznie padł remis. Każdy punkt jest ważny w ostatecznym rozrachunku.
Szkoleniowiec gorzowskiej Stali jest zadowolony z postawy Patricka Hansena, przyznał jednak, że w początkowej fazie sezonu brakuje punktów Martina Vaculika oraz Andersa Thomsena - Patrick Hansen jechał ostatni raz w Lesznie chyba pięć lat temu, przyjmuje uwagi kolegów oraz moje, umiał umiejętnie blokować rywala i dowieźć cenne punkty. Cieszy fakt, że prezentuje się on w taki sposób. Może na początku sezonu brakuje trochę punktów Martina Vaculika i Andersa Thomsena. Zmieniłem ustawienie par i żałuje tego. Thomsen jechał przynajmniej trzy razy po równaniu toru, a to nie jest chyba dla niego dobre. Para Martin Vaculik - Bartosz Zmarzlik miała teoretycznie większe szanse na przywiezienie czegoś więcej niż remis, ale teoria nie zawsze idzie w parze z praktyką. Kombinujemy, żeby było jak najlepiej, ale rywal też ma swoje zasady taktyczne rozgrywania spotkania i czasami kończy się to dla nas radośnie albo nie.