W inauguracyjnym meczu 2. Ligi Żużlowej na rzeszowskim torze, miejscowa Texom Stal podejmowała drużynę SpecHouse PSŻ-u Poznań. Spotkanie to okrzyknięte zostało hitem kolejki, bowiem oba zespoły stawiane są w gronie faworytów do awansu do eWinner 1. Ligi Żużlowej. Spotkanie na gorąco ocenili zawodnik zwycięskiej drużyny Kacper Gomólski oraz manager Texom Stali Rzeszów, Paweł Piskorz.
Drużyna SpecHouse PSŻ-u Poznań zwyciężyła w Rzeszowie wynikiem 48:42. Jednym z „ojców” sukcesu poznańskiej drużyny był Kacper Gomólski, który zdobył w spotkaniu 7 punktów. Co na gorąco powiedział po meczu? – Ze swojej zdobyczy punktowej nie jestem zadowolony, natomiast cieszę się, że finalny wynik drużyny jest na naszą korzyść.
Ostatni ligowy start popularnego „Gingera” miał miejsce w 2017 roku, kiedy to ścigał się w barwach klubu z Gdańska. Zdobył wówczas 10 punktów z dwoma bonusami. W sobotnim spotkaniu punktował następująco: 2,2,1,1,1. – Przyznam, że lubię jeździć na rzeszowskim torze. Jeśli chodzi o dzisiejszy występ, to myślałem, że po dwóch pierwszych startach, które kończyłem na drugim miejscu będzie tylko lepiej, ale niestety poszliśmy nie w tą stronę z ustawieniami. Natomiast tak jak wspomniałem, lubię tutaj jeździć.
Silny zespół, jaki został zbudowany w Poznaniu za cel obiera sobie awans do eWinner 1. LŻ. Czy zawodnicy zespołu stawianego w gronie pretendentów odczuwają dodatkową presję z tym związaną? – Nie czujemy dodatkowej presji z tego tytułu. Każdy z nas wie jaką ma rolę w drużynie i jak powinien jechać, także my staramy się robić swoje. Jeśli już ktoś na nas nakłada presję to my sami. Mówię to ze swojej perspektywy, natomiast myślę, że inni zawodnicy myślą podobnie – kończy Kacper Gomólski.
W zdecydowanie gorszych nastrojach kończyła ten mecz drużyna Texom Stali Rzeszów, która doznała drugiej w tym sezonie porażki. Gospodarze bardzo słabo prezentowali się w pierwszej części spotkania, bowiem po 8. biegu na tablicy wyników widniał rezultat 17:31. – Niestety, ten mecz przegraliśmy pierwszą częścią zawodów. Popełniliśmy błędy, które zaważyły na końcowym wyniku. Nie będziemy się tłumaczyć chociażby tym, że tor był inny niż na treningu, który w ostatnim tygodniu odjechaliśmy tylko jeden – mówił po meczu manager Texom Stali Rzeszów, Paweł Piskorz.
Zdecydowanie lepsza w wykonaniu rzeszowian okazała się druga część meczu. Przed biegami nominowanymi goście prowadzili różnicą tylko 4 „oczek” i ostatnie dwie gonitwy miały zadecydować o finalnym rozstrzygnięciu. Do kontrowersji doszło w biegu 14., kiedy to po upadku Rune Holty na pierwszym łuku sędzia za sprawcę upadku uznał Dawida Lamparta, wykluczając go z powtórki. – W drugiej części zawodów wróciliśmy do gry. Nie ukrywam, że jestem mocno rozczarowany wykluczeniem Dawida Lamparta w 14. biegu. Uważam, że najrozsądniejszą decyzją byłoby puszczenie powtórki w pełnej obsadzie. Po tym mogłoby się wiele wydarzyć, ale nie będę już tego bardziej roztrząsał. Podsumowując, mecz przegraliśmy zasłużenie pierwszą częścią zawodów – podsumował.
Finalnie, Texom Stal Rzeszów uległa drużynie SpecHouse PSŻ-u Poznań wynikiem 42:48. Przed rzeszowianami teraz wyjazd na Łotwę, gdzie zmierzą się z tamtejszym Optibet Lokomotivem Daugavpils. Jakie nastroje panują w drużynie przed tym starciem? – Jestem przekonany, że wrócimy mocniejsi już w następnym tygodniu w Daugavpils – zakończył manager „Żurawi”