Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Mecz przegraliśmy w jego pierwszej części – wypowiedzi po spotkaniu Rzeszów – Poznań
 25.04.2022 14:28
Mecz przegraliśmy w jego pierwszej części – wypowiedzi po spotkaniu Rzeszów – Poznań

W inauguracyjnym meczu 2. Ligi Żużlowej na rzeszowskim torze, miejscowa Texom Stal podejmowała drużynę SpecHouse PSŻ-u Poznań. Spotkanie to okrzyknięte zostało hitem kolejki, bowiem oba zespoły stawiane są w gronie faworytów do awansu do eWinner 1. Ligi Żużlowej. Spotkanie na gorąco ocenili zawodnik zwycięskiej drużyny Kacper Gomólski oraz manager Texom Stali Rzeszów, Paweł Piskorz.

 

Drużyna SpecHouse PSŻ-u Poznań zwyciężyła w Rzeszowie wynikiem 48:42. Jednym z „ojców” sukcesu poznańskiej drużyny był Kacper Gomólski, który zdobył w spotkaniu 7 punktów. Co na gorąco powiedział po meczu? – Ze swojej zdobyczy punktowej nie jestem zadowolony, natomiast cieszę się, że finalny wynik drużyny jest na naszą korzyść.

 

Ostatni ligowy start popularnego „Gingera” miał miejsce w 2017 roku, kiedy to ścigał się w barwach klubu z Gdańska. Zdobył wówczas 10 punktów z dwoma bonusami. W sobotnim spotkaniu punktował następująco: 2,2,1,1,1. – Przyznam, że lubię jeździć na rzeszowskim torze. Jeśli chodzi o dzisiejszy występ, to myślałem, że po dwóch pierwszych startach, które kończyłem na drugim miejscu będzie tylko lepiej, ale niestety poszliśmy nie w tą stronę z ustawieniami. Natomiast tak jak wspomniałem, lubię tutaj jeździć.

 

Silny zespół, jaki został zbudowany w Poznaniu za cel obiera sobie awans do eWinner 1. LŻ. Czy zawodnicy zespołu stawianego w gronie pretendentów odczuwają dodatkową presję z tym związaną? – Nie czujemy dodatkowej presji z tego tytułu. Każdy z nas wie jaką ma rolę w drużynie i jak powinien jechać, także my staramy się robić swoje. Jeśli już ktoś na nas nakłada presję to my sami. Mówię to ze swojej perspektywy, natomiast myślę, że inni zawodnicy myślą podobnie – kończy Kacper Gomólski.

 

W zdecydowanie gorszych nastrojach kończyła ten mecz drużyna Texom Stali Rzeszów, która doznała drugiej w tym sezonie porażki. Gospodarze bardzo słabo prezentowali się w pierwszej części spotkania, bowiem po 8. biegu na tablicy wyników widniał rezultat 17:31.  – Niestety, ten mecz przegraliśmy pierwszą częścią zawodów. Popełniliśmy błędy, które zaważyły na końcowym wyniku. Nie będziemy się tłumaczyć chociażby tym, że tor był inny niż na treningu, który w ostatnim tygodniu odjechaliśmy tylko jeden – mówił po meczu manager Texom Stali Rzeszów, Paweł Piskorz.

 

Zdecydowanie lepsza w wykonaniu rzeszowian okazała się druga część meczu. Przed biegami nominowanymi goście prowadzili różnicą tylko 4 „oczek” i ostatnie dwie gonitwy miały zadecydować o finalnym rozstrzygnięciu. Do kontrowersji doszło w biegu 14., kiedy to po upadku Rune Holty na pierwszym łuku sędzia za sprawcę upadku uznał Dawida Lamparta, wykluczając go z powtórki. – W drugiej części zawodów wróciliśmy do gry. Nie ukrywam, że jestem mocno rozczarowany wykluczeniem Dawida Lamparta w 14. biegu. Uważam, że najrozsądniejszą decyzją byłoby puszczenie powtórki w pełnej obsadzie. Po tym mogłoby się wiele wydarzyć, ale nie będę już tego bardziej roztrząsał. Podsumowując, mecz przegraliśmy zasłużenie pierwszą częścią zawodów – podsumował.

 

Finalnie, Texom Stal Rzeszów uległa drużynie SpecHouse PSŻ-u Poznań wynikiem 42:48. Przed rzeszowianami teraz wyjazd na Łotwę, gdzie zmierzą się z tamtejszym Optibet Lokomotivem Daugavpils. Jakie nastroje panują w drużynie przed tym starciem? – Jestem przekonany, że wrócimy mocniejsi już w następnym tygodniu w Daugavpils – zakończył manager „Żurawi”

Beata Burdzy (za: polskizuzel.pl)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (103)
3 lata temu
Konto usunięte
W odpowiedzi na komentarz:
Co takiego się stało, że ludzie wyparowali? - Zapanował chaos - przekonuje Jacek Gumowski, spec od marketingu. Najpierw pandemia, teraz wojna. Ciężko coś budować wokół zawodników, kiedy wokół jest tyle zmieszania.

- I nie czepiałbym się Stali o te darmowe bilety, bo to chodziło o ludzi, którzy przez kilka lat nie byli na stadionie. Klub chciał ich w jakiś sposób odzyskać. Jeśli ktoś przyszedł, to dostał fantastyczne widowisko, bo mecz Stali z Apatorem rozstrzygnął się w ostatnim biegu. Dodatkowo były fajerwerki. Ludzie dostali emocje i ładny obrazek - przekonuje Gumowski.


Z tymi ogniami wylała się fala krytyki w necie.
  Lubię
  Nie lubię
3 lata temu
W odpowiedzi na komentarz:
moim gdansk
Jamróg-Zengi
Lyager-Jensen
Gała-Krycha
Wojdyło-Trofimow
reszty za bardzo nie licze
  Lubię
  Nie lubię
3 lata temu
W odpowiedzi na komentarz:
no są w orbicie....ale mim zdaniem Rybnik ma lepszych zawodników ...
te 3 druzyny walcza o byt
  Lubię
  Nie lubię
3 lata temu
Konto usunięte
https://fb.watch/cCmVr58yrH/
  Lubię
  Nie lubię
3 lata temu
W odpowiedzi na komentarz:
no są w orbicie....ale mim zdaniem Rybnik ma lepszych zawodników ...
moim gdansk
  Lubię
  Nie lubię
3 lata temu
Co takiego się stało, że ludzie wyparowali? - Zapanował chaos - przekonuje Jacek Gumowski, spec od marketingu. Najpierw pandemia, teraz wojna. Ciężko coś budować wokół zawodników, kiedy wokół jest tyle zmieszania.

- I nie czepiałbym się Stali o te darmowe bilety, bo to chodziło o ludzi, którzy przez kilka lat nie byli na stadionie. Klub chciał ich w jakiś sposób odzyskać. Jeśli ktoś przyszedł, to dostał fantastyczne widowisko, bo mecz Stali z Apatorem rozstrzygnął się w ostatnim biegu. Dodatkowo były fajerwerki. Ludzie dostali emocje i ładny obrazek - przekonuje Gumowski.


  Lubię
  Nie lubię
3 lata temu
W odpowiedzi na komentarz:
tam jeszcze jest rybnik do spadku szybcije nzi landhut
no są w orbicie....ale mim zdaniem Rybnik ma lepszych zawodników ...
  Lubię
  Nie lubię
3 lata temu
Na pierwszym meczu Moje Bermudy Stali Gorzów stadion był wypełniony w jednej trzeciej, choć rywalem był Motor Lublin. Na drugim udało się zapełnić pół stadionu. Tylko pół, bo część biletów rozdano za darmo. Strach pomyśleć, co będzie, jak do Gorzowa przyjedzie Arged Malesa Ostrów. Wtedy to już chyba pojawi się garstka widzów.
Problem z kibicami ma nie tylko Stal Gorzów

Problem ma jednak nie tylko Gorzów. Inni też. Broni się jeszcze jakoś Wrocław i Lublin, choć w tym drugim przypadku nie ma już tego boomu, który był zaraz po awansie, gdzie ludzie stali w długich kolejkach po wejściówki, a na trybunach nie było gdzie szpilki wcisnąć. Teraz spokojnie można znaleźć miejsce. I nie potrzeba już wysięgnika. W poprzednich sezonach wiele osób właśnie z takich wysięgników oglądało spotkania, bo przy ograniczonej liczbie miejsc (restrykcje COVID-owe) brakowało dla nich miejsca na stadionie.


  Lubię
  Nie lubię
3 lata temu
W odpowiedzi na komentarz:
Obudzili się kogo mają ??? szkoda że nie obudzili się jacy sami są
tlepije ponzo nzi wcale
  Lubię
  Nie lubię
3 lata temu
W odpowiedzi na komentarz:
Podliczyłeś typera?
tak
  Lubię
  Nie lubię
© 2002-2024 Zuzelend.com