Mariusz Staszewski po meczu przyznał, że liczył, że przed własną publicznością uda się osiągnąć nieco lepszy wynik - Walczyliśmy na tyle ile mogliśmy, cieżko tu mówić o jakiś spektakularnym zwycięstwie, bo przyjechał do nas lider PGE Ekstraligi. Porażki przed własną publicznością bolą najbardzej, bo każdy liczy, że chociaż na własnym torze uda się coś wygrać. Na razie bez różnicy czy jedziemy u siebie czy na wyjeździe to jedziemy w podobnym stylu.
W siódmej gonitwie dnia ostrowianie prowadzili podwójnie, jednak miejscowych zawodników nie opuszczał pech, bo na drugiej pozycji defekt zanotował Tomasz Gapiński - Gdyby Tomaszowi Gapińskiemu nie przytraf by się defekt na podwójnym prowadzeniu to może w drużynie panowała by lepsza atmosfera, a wiadomo, że taka sytuacja podcina skrzydała. Motor Lublin miał cały czas to spotkanie pod kontrolą, ale mogłoby to zmienić tyle, że zdobylibyśmy nieco więcej punktów, chociaż do zwycięstwa i tak nam sporo brakowało.
Trener ostrowian zauważył, że zarówno w drużynie z Ostrowa jak i z Lublina było stosowane zastępstwo zawodnika - Zarówno my jak i goście jechaliśmy z ZZ, ale przeciwnik był zdecydowanie silniejszy. Przede wszystkim w Lublinie mają zdecydowanie lepszych zawodników młodzieżowych. Fajnie, że udało nam się wygrać bieg młodzieżowy. Dla naszej formacji juniorskiej były to ciężkie zawody.
Mimo zdecydowanej porażki Mariusz Staszewski starał się szukać pozytywnych sytuacji - Pozytywnym momentem na pewno była wygrana Jakuba Krawczyka w biegu młodzieżowym. Mam nadzieję, że Olivier Berntzon dogada się ze swoim sprzętem, widać, że jest już lepiej, ale jeszcze to nie jest to co mogłoby być. U Matiasa Nielsen brakuje jeszcze doświadczenia na torze czy takiego trochę takiego cwaniactwa jak u bardziej doświadczonych zawodników. Jest to jego pierwszy sezon w PGE Ekstralidze, w zeszłym roku miał kilka występów na drugoligowym froncie.