Wygranej z ROW-em towarzyszył głęboki oddech ulgi?
Eryk Jóźwiak, menedżer Zdunek Wybrzeża: Nie było takiego oddechu. Podali nam tlen, ale jeszcze dużo pracy przed nami. Mamy teraz trochę więcej spokoju i wiaty w to, że to, co robimy, może przynieść efekt. Dalej trzeba jednak ciężko pracować, bo nasza sytuacja w tabeli nie jest wesoła.
Znamy takich, co mówią, że Wybrzeże wyszło tą wygraną na prostą, bo w zanadrzu ma wiele szans na punkty bonusowe.
Ja patrzę tylko na to, co mam, a nie to, co przede mną. Przed sezonem też sobie wiele rzeczy zakładaliśmy, a to nie wyszło. Dlatego teraz nie będę kalkulował, ile bonusów sobie załatwiliśmy, bo tor wszystko zweryfikuje. Plany to jedno, a życie płata figle. Jak dla mnie, to mamy dwa punkty i dużo ciężkiej pracy przed sobą.
A dzięki wygranej z ROW-em zachowaliście szanse na play-off, czy już tylko gracie o utrzymanie?
Dzięki tym dwóm punktom jeszcze coś w tej lidze możemy mieć do powiedzenia. Ta wygrana przerwała bardzo złą passę i to jest najważniejsze. W innym razie groziło nam, że możemy stać się kopią Unii Tarnów z 2021 roku. Istotne jest to, że ta wygrana z ROW-em nie była fuksiarska, ale pewne, zdecydowana. Na pewno pozwala nam być większymi optymistami.
I okazało się, że macie nowego, fajnego juniora.
Tak, Miłosz Wysocki pokazał się z dobrej strony. My go obserwowaliśmy od jakiegoś czasu i kiedy okazało się, że można go wypożyczyć z GKM-u Grudziądz, to skorzystaliśmy z okazji. Pierwszym występem pokazał, że ma potencjał i to może być fajny ruch. U nas Miłosz ma szansę na rozwój i na to, żeby przygotować się do startów w Ekstralidze.
Ten pierwszy wygrany mecz sezonu źle się dla was zaczął, bo od podwójnej przegranej. To był efekt presji, czy złego spasowania?
Gorszych pól startowych. Mieliśmy drugie i czwarte. Ciężko było wyjść ze startu, a potem jeszcze dodatkowo zaatakować na dystansie. To było wkalkulowane, że ten początek może być słabymi. Nie zakładaliśmy może aż 1:5, ale liczyliśmy się z tym, że nie będziemy tym wyścigiem budować przewagi. Najważniejsze, że zrobiliśmy to, co należy w pozostałych wyścigach.
To 53:37 z ROW-em daje nadzieje na bonus z nimi?
To się okaże w Rybniku. Na pewno wynik daje optymizm i szansę. Na pewno łatwiej będzie zdobyć 38 niż 44 punkty. Przynajmniej w teorii.
A w kolejnym meczu, o co pojedziecie?
Teraz ruszamy do Łodzi z takim samym nastawieniem, z jakim przystępowaliśmy do meczu z ROW-em. Potrzebujemy punktów, chcemy wypaść jak najlepiej, zrobić fajny wynik.
Wybrzeże zmieniło się, odkąd jest Lahti.
Dwa razy zdobyliśmy po 43 punkty w wyjazdowych meczach z Falubazem i Landshut, by w trzecim meczu wygrać. Ja od początku mówiłem, że w czwórkę nie pociągniemy, że korzystanie z zz-tki za Kułakowa, to nie jest dobre rozwiązanie na dłuższą metę. Tak można jechać jeden, dwa mecze, ale nie cały sezon. Dobrze, że jest Lahti, bo nie mamy żadnej dziury.