Dzięki Oskarowi Huryszowi gorzowska Stal wygrała pierwszy raz w tym sezonie podwójnie bieg młodzieżowy. Dla drużyny na pewno powrót po kontuzji tego młodego zawodnika jest wsparciem. Pamiętać należy, że dwaj zawodnicy, którzy zostali doparowani do Mateusza Bartkowiaka w sześciu meczach zdobyli tylko 2 punkty i nie pokonali żadnego rywala. Oskar Hurysz mimo całkiem udanego debiutu nie był siebie do końca zadowolony - Mogłem pojechać lepiej. Były momenty gdzie udało mi się dobrze pojechać ale było widać, że brakowało głowy. Jechałem jedną ścieżką zamiast zaryzykować i pojechać szerzej, waliłem w krawężnik przez co wynosiło mnie na zewnętrzną. Za mało motor w nodze był trzymany, za bardzo siłowo jechałem. Myślę, że jest to kwestia treningów, startowania spod taśmy. Tak jak cały czas mówię mogłem przyjechać nawet trzeci czy czwarty ale dać z sto procent swoich umiejętności to byłbym bardziej zadowolony. Myślę, że punkty w moim wieku to jest poboczna sprawa. Ja skupiam się na tym, aby poprawić swoją jazdę technicznie, bo naprawdę to jazda w moim pierwszym i drugim biegu była strasznie nerwowa i siłowa. Myślę, że technicznie najlepszym biegiem był mój trzeci start. A w pierwszym biegu przytrzymałem gaz do końca i to dlatego przywieźliśmy 5:1 - relacjonował zawodnik.
Oskar przywędrował do Gorzowa z Gniezna, gdzie rozpoczęła się jego przygoda ze speedwayem. Czy spodziewał się, że w połowie sezonu uda mu się zadebiutować w najlepszej żużlowej lidze świata? - Przychodząc z Gniezna do Gorzowa nie myślałem o debiucie w PGE Ekstralidze, chciałem dużo jeździć i poprawiać moją technikę, która jest jeszcze nie najlepsza. Wartością dodaną dla młodego zawodnika jest bez wątpienia obecność w parku maszyn zawodników ze światowej czołówki między innymi Bartosza Zmarzlika. Czy młodzieżowiec korzysta z rad starszych, bardziej doświadczonych kolegów z toru? -Myślę, że jeżeli Bartek sam podejdzie i coś podpowie to trzeba to brać do siebie. Jak się o coś zapyta Bartka to zawsze odpowiada, tak samo jest z Szymonem i Martinem - zakończył Oskar.