Po zawodach trener Moje Bermudy Stali Gorzów nie ukrywał, że mimo i zawody zostały wysoko wygrane nie należały do najprzyjemniejszych - To było bardzo trudne do prowadzenia spotkanie, bo w mediach wiele ukazało się komentarzy dotyczących tego kogo trzeba wstawić, ile kto musi jechać. Nie jest łatwo to wszystko pogodzić. Ten mecz miał faworyta i to my nim byliśmy i myślę, że nie zawiedliśmy. Pogodziliśmy interesy wszystkich zawodników. W takim meczu jak dzisiejszy też jest sporo prób, testowania różnych rozwiązań sprzętowych. Nie jest łatwo wprowadzić zawodnika a innego odpuścić, musi być zachowana jakaś ciągłość.Było zrozumienie w zespole, pojechali ci zawodnicy, którzy musieli, a ci którzy mogli sobie na to pozwolić odpuścili. Każdy mecz daje jakąś nauczkę, po raz pierwszy w tym sezonie jechaliśmy w takich warunkach pogodowych i myślę, że ten egzamin wypadł dobrze. Było co prawda parę mankamentów jeśli chodzi o przygotowanie toru, leżało to po stronie nasze a nie komisarza. Warunki bardzo się zmieniają, duża była możliwość sprawdzenia. Też chcieliśmy wpuścić Wiktora Jasińskiego. Nie chodzi tylko o to żeby zarabiać pieniądze ale z drugiej strony jest to jedyny sport, w którym pieniądze leżą na torze i płaci się za konkretne, zdobyte w meczu punkty. Jeżeli nie przywozisz punktów to nie masz nic. Z tych pieniędzy trzeba inwestować w sprzęt. Jest to bardzo specyficzne, wiele jest interesów i trudno to pogodzić ale mamy drużynę, która to rozumie - analizował szkoleniowiec.
W meczy tym w gorzowskiej drużynie zadebiutował młodzieżowiec Oskar Hurysz. 17-latek w meczu zdobył 2 punkty z bonusem. Tak Stanisław Chomski wypowiedział się o jego występie - Bardzo obawiałem się tego, chłopak jest bardzo dynamiczny, młody. Był sprowadzony, aby wypełnić lukę w naszej formacji młodzieżowej ale doznał wielu kontuzji na początku sezonu. Dużo pracy wykonali on i jego team i mechanik Maciej Piaszczyński. Nie tylko w Gorzowie trenowali, trenowali w Rawiczu i w Gnieźnie. Bardzo uparty chłopak, w pozytywny słowa znaczeniu. Bałem się o tą sferę mentalna ale jednak wytrzymał. Było widać w tym pierwszym biegu, że miał jakieś założenia taktyczne i je wykorzystał. Szkoda tego ostatniego startu, bo tam też się mocno napędził ale Bartek miał problemu na starcie. Z tego co mówił po tym biegu Zmarzlik, trochę omsknął mu się palec na dźwigni i spóźnił ten start. Na łuku było trochę ciasno i może dobrze, że Hurysz przymknął gaz, bo nie ma jeszcze takiego czucia dystansu. Szukał on porad w parkingu, był aktywny, nie był już taki zagubiony jak na początku sezonu. Widać, że czas przepracowany, ambicje ma duże i poparte hartem ducha. Bieg juniorski wygraliśmy podwójnie a przecież faworytami byli Ostrowianie, mimo, że Oskar popełnił parę to dowiózł tą dwójeczkę - zakończył Chomski.