- Jechaliśmy do Leszna z dobrym nastawieniem, zawodnicy znają ten tor, ale trzeba mieć dobry i szybki motocykl. Cieszę się, że udało nam się wywieźć stąd chociaż bonus. Nickiego Pedersena jest trudno zastąpić, jest on liderem drużyny i widać gołym okiem, że go brakuje. Gdyby Duńczyk był dzisiaj z nami to pewnie wygralibyśmy spotkanie w Lesznie - zauważył po spotkaniu Janusz Ślączka.
Szkoleniowiec drużyny gości w czternastej gonitwie dnia do boju o ligowe punkty posłał Kacpra Pludrę. Wychowanek miejscowej drużyny, który startuje w Grudziądzu dość niespodziewanie wygrał pierwszy z biegów nominowanych - Czasami trzeba mieć nosa i czasami zaryzykować. Norbert Krakowiak nie był dzisiaj najszybszy. Krzysztof Kasprzak pożyczył Kacprowi Pludrze bezdętkowe koło. Nie mamy ich w drużynie za dużo, ale zawodnicy je sobie pożyczają. Robimy tak, żeby te opony jak najczęściej jechały. Trudno je niestety dostać. Gdybym się nie spodziewał, że Kacper pojedzie tak dobrze to bym go nie wstawiał.
Janusz Ślączka po spotkaniu przyznał, że w dzisiejszych czasach mało kto jeździ parą - Czasy jazdy parą się skończyły. W dzisiejszych czasach zawodnicy sobie częściej przeszkadzają. Każdy goni, każdy chce wygrywać. Nie było żadnych złośliwości w drużynie i wydaje mi się, że wyglądało to dobrze.