Piątkowe spotkanie zaczęło się od dwóch upadków, najpierw upadł Tim Soerensen po ataku Gleba Czugunowa a w drugim biegu upadł Michał Curzytek. Mimo tego, że w dwóch pierwszych biegach tylko jeden zawodnik Sparty dojechał do mety, to na tablicy wyników widniał remis.
Trzecia gonitwa to walka do końca Walaska z Janowskim, z której górą wyszedł zawodnik Sparty, mimo tego po raz pierwszy w sezonie beniaminek PGE Ekstraligi prowadził. Od piątego biegu zaczęła się niemoc zawodników Mariusza Staszewskiego ponieważ do końca meczu nie wygrali oni już biegu. Trzy biegowe zwycięstwa i z dwupunktowej przewagi ostrowian zrobiło się osiem punktów straty do Spartan.
Z serii na serię podopieczni Dariusza Śledzia powiększali przewagę i po 12 biegu było już pewne, że wrocławianie z Ostrowa wywiozą trzy duże punkty meczowe. Ostrowianie zaczęli ambitnie ale koniec końców nie postawili się Sparcie i przegrali wysoko. Mecz zakończył się wynikiem 34:56.
Maciej Janowski po meczu:
Byliśmy gotowi na wszystko, skoncentrowani bardziej na naszej jeździe niż na tym jak będzie jechała drużyna z Ostrowa. Wiedzieliśmy, że musimy dobrze jechać.