Szymon Woźniak opowiedział o nastrojach, jakie panowały w drużynie po pierwszym, remisowym meczu. – Nastroje panowały bardzo bojowe. Na pewno ten remis bardzo nas zmotywował i nie odebrał nam wiary w to, że możemy wyjść zwycięsko z tego półfinału i z takim też nastawieniem przyjechaliśmy do Częstochowy i to jak widać udało się – stwierdził 29-latek.
Zawodnik MOJE BERMUDY STALI Gorzów ocenił tor w Częstochowie. – Lubię tu jeździć, w miarę dobrze udało mi się dokonać drobnych korekt po tym pierwszym nieudanym wyścigu, który też nie do końca się po mojej myśli ułożył. Potem już było dużo, dużo lepiej, aczkolwiek nie czułem się jakoś niebywale szybko, ale wystarczająco, żeby po prostu podejmować walkę z rywalami – ocenił żużlowiec.
Szymon Woźniak, w rewanżowym meczu o finał PGE Ekstraligi, wychodził ze startu prawie perfekcyjnie. – To jest, można powiedzieć, moja największa broń. Zawsze staram się skupiać na tych startach maksymalnie, żeby właśnie te wykonanie było najlepsze. Cieszę się, że starty w tym spotkaniu w miarę dobrze mi wychodziły, bo to był kluczowy element. Wystarczyło już wtedy obrać dobrą linie jazdy i nie popełniać błędów, bo bardzo trudno było w tym meczu mijać rywali na dystansie – zaznaczył zawodnik drużyny z Gorzowa.
Pomimo porażki w rundzie zasadniczej z drużyną MOTORU Lublin 59:31, ekipa MOJE BERMUDY STALI nie myśli o składaniu broni. – Obiecaliśmy kibicom, zarządowi i sztabowi trenerskiemu, że zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby zdobyć złoty medal na 75-lecie Stali Gorzów. Byłby to najlepszy prezent z możliwych. Cieszymy się, że jesteśmy cały czas w grze o ten złoto. Będziemy walczyć i damy z siebie wszystko, tak jak w półfinale, a na ile to wystarczy, to zobaczymy – zakończył Woźniak.