Luke aktualnie przebywasz w Stanach Zjednoczonych. Co u Ciebie słychać?
- Czuję się dobrze. Bardzo dobrze jest być w domu, widzieć się z rodziną i znajomymi, od których byłem daleko przez ostatnie osiem miesięcy. Więc na razie wszystko jest w porządku.
Kilka dni temu oficjalnie dołączyłeś do drużyny Falubazu Zielona Góra. Co w związku z tym, czujesz?
- Jestem bardzo podekscytowany. Wydaje mi się, że będzie to dla mnie wielka okazja i dobra zmiana. Przez ostatnie lata w Łodzi wszystko było jak w porządku, ale zmiana czasami jest dobra. Może to właściwie wpłynąć na moją karierę, więc naprawdę nie mogę się doczekać.
Długo zastanawiałeś się nad ofertą z Zielonej Góry?
- Na początku to była dla mnie trudna decyzja, dużo o tym rozmawiałem. Ale w każdej decyzji warto spojrzeć na różne opcje i z tego wybrać. Ostatecznie po rozmowie z władzami klubu w Zielonej Górze stwierdziłem, że mogę na tym tylko zyskać. Mam nadzieję, że będzie to mój nowy drugi dom. Miałem już okazję spotkać się z osobami pracującymi w klubie podczas meczu finałowego z Krosnem. Zwiedziłem też stadion. Wszystko zapowiada się bardzo fajnie.
Wiemy, że mocno współpracujesz z Gregiem Hancockiem. Z nim również rozmawiałeś o przenosinach do Falubazu?
- Zdecydowanie Greg jest dla mnie jak mentor. Zazwyczaj omawiam z nim wiele rzeczy odnośnie: motocykli, techniki jazdy, kontraktów czy nawet negocjacji. Greg jest bardzo zaangażowany, podobnie jak Rafał Haj. Obaj pomagają mi bardzo mocno i od samego początku uważali, że to będzie bardzo dobra zmiana i odpowiedni ruch dla mnie.
Tydzień temu poznaliśmy skład Falubazu Zielona Góra na przyszły sezon. Jak odnajdujesz się w tym zestawieniu?
- Trochę znam Rohana Tungate. Natomiast pozostałych chłopaków jeszcze nie miałem okazji tak dobrze poznać. Z tego co widziałem, mogę powiedzieć, że wyglądamy na silną drużynę. Bez względu na wszystko zdecydowanie będziemy w gronie walczących o czołowe miejsca.
W tym roku naszej drużynie nie udało się awansować do PGE Ekstraligi. W przyszłym roku z pewnością znów oto powalczymy. Jak oceniasz nasze szanse?
- Zdecydowanie w to wierzę. Już w tym sezonie było bardzo blisko, mało brakowało. Oczywiście jest wiele szczegółów, które o tym zadecydowały. Ale uważam, że jeśli wykonamy swoją robotę, co jest naszym głównym celem, możemy to osiągnąć.
Czy podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych masz zaplanowane jakieś starty w zawodach?
- Nie będę jeździł zbyt wiele. W Australii robią to o wiele częściej niż my w USA. Ale tutaj poza sezonem też można się ścigać. Mam zaplanowane 4-5 spotkań. Oczywiście postaram się też trenować z Gregiem, żeby przejechać kilka kółek, zrobić lepsze testy z nim, póki jestem w domu. To będzie o wiele lepsze niż zejście z motocykla na cały ten czas poza sezonem. Nie mogę się już tego doczekać. Mam kilka rzeczy, które chciałbym wypróbować i przetestować, żeby je ulepszyć przed następnym sezonem.
A jak będzie wyglądała Twoja logistyka podczas sezonu? Będziesz mieszkał w Polsce?
- Mniej więcej od połowy sezonu 2022 mam mieszkanie we Wrocławiu i bardzo mi się tu podoba. To dla mnie świetne miejsca na główną bazę. Będę spędzał również dużo czasu w Anglii.. Ale większość czasu będę w Polsce.
A w jakich innych ligach zobaczymy Ciebie w przyszłym roku?
- Na ten moment potwierdzone są: Zielona Góra w Polsce, oraz Wolverhampton Wolves w Wielkiej Brytanii. Rozważam jeszcze starty w Szwecji, rozmawiałem z różnymi ludźmi, ale nic jeszcze nie jest ustalone. Głównym celem są dla mnie te 3 ligi. Chcę się również skupić na kwalifikacjach do cyklu Speedway Grand Prix i innych indywidualnych zawodach, w których będę mógł wziąć udział.
Opowiedz w skrócie jak zaczęła się Twoja przygoda z żużlem.
- Zaczynałem jeździć kiedy miałem 11 lat. Na początku na motocyklach o pojemności 140cc, później przeszedłem na 250-tki . Miałem wtedy dwanaście lat. Mój tata też jeździł, kiedy był młodszy. To on był pierwszą osobą w mojej rodzinie, która jeździła na żużlu. Z tego względu podążałem trochę jego śladami. Zaczynałem od motocrossu i później jako jedenastolatek przesiadłem się na motocykl żużlowy. Wszystko zaczęło się właśnie od tego, że tata zaszczepił we mnie miłość do żużla.