W dziesiątej gonitwie dnia Andrzej Lebiediew prowadził, zawodnik jednak na ostatnim łuku zanotował defekt. Krośnianin po meczu mówił o przyczynach defektu i o tym co mogło być powodem porażki w Lesznie - Miałem pecha, przed samą metą zabrakło mi paliwa. Nie wiem jak to wytłumaczyć i jak to się stało, ale stało się. Szkoda, że w końcowym rozrachunku zabrakło moich punktów, bo byliśmy blisko zdobycia punktów do ligowej tabeli. Szkoda tego defektu i ostatniego biegu, który przegraliśmy podwójnie. Przepuściłem przez własny jeździecki błąd Janusza Kołodzieja. Nie będziemy chłopcem do bicia, mam nadzieję, że teraz będzie tylko pozytywnie i że każdy z zawodników naszej drużyny będzie się tylko rozkręcał.
Na trybunach stadionu im. Alfreda Smoczyka pojawiali się również kibice z Krosna - Czapki z głów dla kibiców z Krosna, którzy pojawili się w Lesznie. Widać, że w Krośnie jest głód żużla na wysokim poziomie. Bardzo dziękuje za wspaniały doping, za to, że poświecili swój czas. Byli dla nas dodatkowym zawodnikiem. Bez nich tych punktów byłoby mniej.