Piątkowy mecz inaugurujący rozgrywki PGE Ekstraligi był ekscytujący i szalony. Drużyna Betrad Sparty Wrocław na swoim torze pokonała beniaminek Novyhotel Falubaz Zieloną Górę w stosunku 47:41.
Taki wynik nie był obstawiany przez żadnego z bukmacherów. Niepełność tego wyniku wynikała z dużej ilości upadków, wynikających z nich wykluczeń i nie tylko. W piątkowym meczu było aż siedem wykluczeń oraz jeden defekt. Trzy z tych wykluczeń zanotowali gospodarze (Kowalski, Janowski i Kowolik) a cztery Falubaz, po dwa każdy z braci Pawlickich.
Po zawodach udało nam się porozmawiać z trenerem drużyny gospodarzy, który nie ukrywał, że nie był to łatwy mecz w wykonaniu jego podopiecznych - Ja nawet nie wiem co powiedzieć po tym meczu. Zakładam, że to dlatego, że to mecz inauguracyjny. Było bardzo nerwowo, dużo błędów, dużo wykluczeń po obydwu stronach. Nieszczęścia dotknęły obie strony. Naprawdę było to szaleństwo. Mam nadzieję, że to był ostatni taki mecz. Maciej Janowski stracił silnik. Nerwowość też się skądś wzięła, stąd to wykluczenie na starcie.
Duża ilość powtórek biegów działała w dużej mierze na niekorzyść wrocławian, kilka punktów w powtórzonym biegu stracił między innymi Bartłomiej Kowalski, co zauważył sam szkoleniowiec - Bartek Kowalski też jakoś tak ciężko wchodził w mecz ale ogólnie pojechał dobrze. Niestety w powtórkach często tak bywa, że ci którzy w pierwszej odsłonie jechali pierwsi, to tracą. Wynika to z tego, że ci co jechali z tyłu dostają kolejną szansę, a ten zawodnik który prowadził sobie myśli “jeszcze raz muszę”- analizował trener.
Po pierwszej wygranej przez Betard Spartę Wrocław kolejce jest kilka plusów, a wśród nich dobra postawa lidera Artioma Łaguty oraz zaskakująco dobra postawa pary juniorskiej Jakub Krawczyk - Marcel Kowolik. Juniorzy w swoim debiucie w nowych barwach zgromadzili łącznie 7 punktów z dwoma bonusami (Jakub Krawczyk 3,1*,1; Marcel Kowolik 2*,0,w). Szkoleniowiec po zawodach docenił tych zawodników- Artiom pojechał na takim poziomie do jakiego nas przyzwyczaił. Postawa juniorów to na pewno duży plus. Duet juniorski oceniam bardzo dobrze. Myślę, że obaj zawodnicy pokazali się z bardzo dobrej strony i swoją robotę dobrze wykonali. Marcela Kowolika nie sposób nie pokochać. To jest po prostu słodki dzieciak. Widać, że serducho do walki ma ogromne i możemy się cieszyć z tego jak się dzisiaj zaprezentował - zakończył nasz rozmówca.