">
Mateusz Lampkowski urodził się 4 lutego 1990 roku w Kostrzynie nad Odrą. Wychowanek toruńskiego Apatora w tym sezonie, w ramach wypożyczenia, reprezentował barwy Wybrzeża Gdańsk, a w najbliższą niedzielę weźmie udział w Turnieju Par o Puchar Prezydenta Miasta Grudziądza. "Peja" w Grudziądzu zawsze czuł się bardzo dobrze i ciekawe jak poradzi sobie w parze z Marcinem Jędrzejewskim.
Mateusz to młody i niezwykle utalentowany polski zawodnik, który
zamiłowanie do czarnego sportu wyssał już z mlekiem matki. Na pierwsze
zawody żużlowe został zabrany przez rodziców, którzy z pewnością nie
spodziewali się, że znajdujący się w wózku ich mały synek w przyszłości
zostanie jednym z tych odważnych mężczyzn, dosiadających żużlowe rumaki.
Ze względu na pracę ojca, rodzina Mateusza mieszkała w Witnicy pod Gorzowem Wielkopolskim,
gdzie żużel to sport numer jeden. Dzięki toruńskim korzeniom rodziców,
Mateusz bardzo często przebywał w Toruniu, z którego pochodził brat jego
mamy - Mariusz Puszakowski. Siostra zaraziła
popularnego Puzona zamiłowaniem do żużla, które trwa do dnia
dzisiejszego, a Mariusz z powodzeniem ściga się nie tylko na polskich
torach. Mateusz był obecny na większości spotkań, w których występował
wujek, a z czasem zaczął pomagać mu także w przygotowaniu motocykli, co
było doskonałym doświadczeniem. Wszakże "czym skorupka za młodu
nasiąknie..." Od najmłodszych lat Lampkowski pragnął zostać żużlowcem,
jednak rodzice mu to odradzali, jednocześnie tłumacząc, że zawód
mechanika żużlowego jest zdecydowanie bezpieczniejszy. Po wielu
namowach, w których brał udział także Puzon, rodzice zmienili zdanie i
dzięki pomocy sprzętowej wujka, Mateusz rozpoczął treningi na torze.
Pierwszy trening odbył stosunkowo późno, miał bowiem wówczas 16 lat.
Choć od tego czasu upłynęły już trzy lata to Mateusz nadal pamięta
dokładną datę, tego jednego z największych w jego dotychczasowym życiu
wydarzenia, które miało miejsce 1 września 2006 roku w Toruniu. Półtoramiesięczne treningi pod okiem Jana Ząbika pozwoliły rozwinąć skrzydła młodego adepta i już w przyszłym roku- 9 lipca, zdał egzamin na licencję, startując w barwach KS Toruń.
Jakie zawody szczególnie utkwiły w pamięci Mateusza Lampkowskiego? - Najmilej
wspominam mój debiut ligowy ze Stalą Gorzów w Toruniu, gdzie w
pierwszym biegu zdobyłem 2 punkty. Na pewno chciałbym zapomnieć o
półfinale MIMP w Gnieźnie, gdzie po trzech seriach miałem 8 punktów
(2,3,3). Dwa ostatnie biegi to defekt i upadek, co w efekcie sprawiło,
że do finału zabrakło mi jednego oczka - mówi Mateusz.
Tegoroczny sezon spędził na zapleczu Speedway Ekstraligi, uzyskując wspólnie z Wybrzeżem Gdańsk prawo do jazdy w barażach z Włókniarzem Częstochowa. Początek rozgrywek to regularne starty Damiana Sperza, jednak później trener Stanisław Chomski zaczął
coraz odważniej stawiać na nękanego kontuzjami Mateusza. W awizowanym
zestawieniu na baraż znalazł się jednak ponownie Sperz.