Dziwi mnie bardzo zachowanie Lindgrena. Od miesiąca próbuję go nakłonić do rozmowy, wysyłam mu zapytania i propozycje. Osobiście rozmawiałem z nim w Pardubicach, ale też podczas ostatnich meczów i on wie dobrze, że zawsze co roku siadamy do rozmów. Gdyby wiedział, że dogadał się gdzie indziej, albo nie chce u nas jeździć to również mu powiedziałem, że oczekuję od niego stanowczego stanowiska i deklaracji, abym wiedział, co dalej robić. Po miesiącu nie odpowiedział na żadne nasze zapytania i nie dał też żadnej swojej wizji tego czy chce u nas zostać, a jeśli tak, to za jakie pieniądze. Myślę, że jest trochę pogubiony tak jak się pogubił ze sprzętem i całą organizacją, bo ostatnio jakoś nie szło mu to w parze. Przez te ostatnie pięć lat różnie zapisał się w kartach naszej historii, ale nikt go nie skreśla i jestem otwarty na to, aby z nim rozmawiać - tłumaczy Robert Dowhan.