- Byłbym zadowolony z takiego obrotu sprawy. W moim rodzinnym kraju mam wielu kibiców i przyjaciół. Byłoby fajnie, gdybym mógł dla nich wystartować na ojczystej ziemi - przyznał Rosjanin Emil Sajfutdinow.
Zdanie swojego podopiecznego popiera Tomasz Suskiewicz. Zdaniem "Susiego", cykl Grand Prix powinien otworzyć się na inne kraje. - Obecnie aż siedem turniejów odbywa się w trzech krajach, a Moskwa zawsze robi wrażenie.
- Nasi sąsiedzi mają też dobrą infrastrukturę. Jeśli zawody zostałyby przeprowadzone na Łużnikach, to w rachubę wchodzi wyłącznie tor jednodniowy. W razie czego, w odwodzie pozostaje piękny stadion w Togliatti - przyznał Leszek Tillinger z biura organizacji GP w Bydgoszczy.
Jak to jednak zwykle bywa, organizacja zawodów z cyklu Grand Prix w Rosji ma tylu zwolenników, co przeciwników. Minusem może być to, że w Moskwie nie ma żadnej drużyny żużlowej, oraz że rozmowy prowadzone są zbyt późno - trudno będzie znaleźć sponsorów. Według doniesień Przeglądu Sportowego, pojawił się jednak tajemniczy menadżer, który jest w stanie pokryć koszta organizacji zawodów. Czeka tylko na sygnał ze strony BSI.