- Obecna forma funkcjonowania spółki nie jest doskonała i każdy o tym wie. Natomiast ja podchodzę bardzo spokojnie do tego tematu. Tutaj nerwy i emocje zupełnie nie są potrzebne. Zdaję sobie jednak sprawę, że w tym momencie jest to temat jakby dyżurny chociażby z tego powodu, że motocykle już wygasły. Prawdą jest, że taka intencja została na ostatnim zarządzie Stowarzyszenia rzucona. Temat jest teraz w konstrukcji, nazwijmy to myślowej. Trudno powiedzieć jaki będzie efekt końcowy więc na chwilę obecną trudno tą sytuację oceniać. Ja jestem zwolennikiem ewolucji niż rewolucji. Narazie to jest pomysł a od niego do realizacji jeszcze długa droga. Chciałbym popatrzeć jak to wygląda w innych klubach. Bo jeśli Faubaz ma się rozwijać, to należy zadać sobie pytanie czy tam też wszystko działa idealnie. Jestem spokojny oto, że nikt ze środowiska zielonogórskiego żużla nie będzie chciał zrobić krzywdy Falubazowi. - powiedział Jacek Frątczak