Legenda toruńskiego klubu - Wiesław Jaguś, dzisiaj oficjalnie oświadczył, że kończy karierę. Po pierwszym słabszym sezonie Jaguś postanowił nie narażać zdrowia i nie męczyć kibiców dalej swoją przeciętną jazdą.
- To nie była łatwa decyzja. Życie ma się tylko jedno i trzeba je szanować. Żużel to nie szachy, to niebezpieczny sport i jeśli nie czujesz się dobrze na torze, to nie ma sensu ryzykować zdrowia swojego i innych. Moja jazda była coraz gorsza, w ostatnim sezonie nie czerpałem już z tego żadnej przyjemności. Uznałem, że nie ma sensu dalej męczyć kibiców - mówi "Jaga".
Podczas swojej kariery, Jaguś najbardziej zapamięta medale wywalczone z toruńskim zespołem oraz awans do cyklu Grand Prix. - Przez tyle uzbierało się wiele takich fajnych chwil. Zawsze ceniłem sobie wsparcie kibiców, którzy jeździli za mną czasami naprawdę daleko. Może tego z trybun nie widać, ale zawodnik naprawdę zupełnie inaczej się czuje, gdy ma za sobą doping fanów. Cieszę się także, że udało mi się skończyć karierę w całkiem niezłym zdrowiu. Na pewno zawsze będę pamiętał awans do Grand Prix w 2006 roku, to dla mnie największy sukces indywidualny. Wyjątkowe były także medale w lidze z toruńskim zespołem w tym dwa mistrzostwa Polski, które razem wywalczyliśmy.