WTS Wrocław już w trakcie sezonu miał problemy z wypłatami. Z tego też powodu, startu w kilku spotkaniach odmówił Kenneth Bjerre. - Jeśli chodzi o zagranicznych zawodników, niemal całość została spłacona, końcówki już tylko zostały - twierdzi szefowa WTS-u Krystyna Kloc.
- Sezon 2011 miał być rokiem przejściowym, dlatego budowaliśmy skład mniej kosztowny, oparty o zawodników spoza czołówki. O takich, którzy nie mają najwyższego KSM-u, za to mają potencjał. Cały rok w pocie czoła pracowaliśmy nad regulaminem, by okiełznać wiele nieprawidłowości w dyscyplinie, a teraz okazuje się, że wciąż nie wiemy, na czym stoimy - mówi Krystyna Kloc.
Kilka dni temu Speedway Ekstraliga postanowiła powrócić do starego regulaminu, co oznacza, że jeden klub na pewno spadnie z najwyższej klasy rozgrywkowej w przyszłym sezonie. - Momentami jestem już tym wszystkim zniesmaczona i nie wiem, co dalej. Prezydent miasta pomógł jednak ratować nasz historyczny klub i choćby z tego względu nie mogę się teraz wycofać. Ze względu na moralność i odpowiedzialność przed prezydentem. Ale jesteśmy, niestety, dużo w tyle za wszystkimi. Z miasta już dostaliśmy dużo pieniędzy, to ogromna pomoc, a do końca roku mamy dostać kolejne (750 tys. zł - WoK). Pod te gwarancje musimy uruchomić finansowanie i pozałatwiać sprawy z naszymi zawodnikami. A co dalej? Dziś mam ochotę powiedzieć wszystkim, że nazwiska nie jeżdżą. Najbardziej martwią mnie te dysproporcje między klubami, a jeśli chodzi o Wrocław, to nigdy nie było tu budżetu wyższego niż 4-5 mln zł. Bo zasady biznesu muszą być zdrowe - uważa Krystyna Kloc.