- Przyznaję, że temat wrócił. Prezes Maślanka rozmawiał ze mną dość dawno, krótko po ostatnim meczu, a potem był zajęty czym innym. Nie wiedział, czy zespół w ogóle przystąpi do rozgrywek, czy w lidze będzie osiem, czy dziesięć zespołów. Nie wiedział, jak ze mną rozmawiać. We wtorek się odezwał i powiedział, że to, co ustaliliśmy wcześniej, jest aktualne. Z tym że ja rozmawiałem też z innymi klubami i teraz muszę wszystko rozważyć. A propozycje były konkretne. Zresztą decydując się na odejście z Wrocławia, musiałem mieć jakieś plany na przyszłość. Do emerytury trochę mi jeszcze zostało, a żyć z czegoś trzeba. Aby zdecydować się na pracę we Włókniarzu, musiałbym wiedzieć dużo więcej, niż wiem. Odpowiadałoby mi to, ale na rozsądnych zasadach. Powiem tak: sprawa jest rozwojowa. - powiedział sam zainteresowany.
Młodszym kibicom speedway'a warto nadmienić, że Marek Cieślak zaczynał swoją przygodę z żużlem jako zawodnik, wlaśnie Włókniarza.