- Czytałem na ten temat, mówi się o tym gdzieś w nieoficjalnych rozmowach. Wiem, że pojawiło się nazwisko pana Władysława Golloba, jako kandydata do zastąpienia mnie na stanowisku. Oficjalnie nikt mnie jednak o takich planach nie informował. Nie chciałbym komentować tych doniesień, bo nie taka jest moja rola. Jeśli prezydent Rafał Bruski uzna, że potrzeba zmian w Polonii, przyjmę to do wiadomości. Właściciel spółki ma prawo do zmiany zarządu. Ja nadal skupiam się na swojej pracy, a jeśli ktoś uzna, że swoją pracę wykonywałem źle, poniosę konsekwencje. Biorę pod uwagę różne scenariusze. - nie kryje obecny sternik z grodu nad Brdą.
Sam prezes z dystansem ocenia swoją pracę na dystansie minionego roku. Jest zadowolony z płynności finansowej jaką teraz może się pochwalić Polonia. Niestety nie poszło to w parze z wynikiem sportowym. - Trudno sobie wystawiać opinię. Mogę tylko podzielić się faktami. Udało się poprawić sytuację finansową w spółce. Jako prezes, starałem się traktować ją również jak przedsiębiorstwo. Przygotowałem długofalową strategię i ona się sprawdza. Co równie ważne, są dobre perspektywy na przyszłość. Wpadką na pewno był wynik sportowy drużyny. Spadek do I ligi to największy minus. Przed sezonem bardzo dokładnie badaliśmy rynek zawodników. Nie było łatwo pogodzić nasze możliwości finansowe z oczekiwaniami niektórych żużlowców. Na szczęście udało nam się wtedy zakontraktować Grzegorza Walaska, zawodnika z polskiej czołówki. Niestety, nie wszyscy zawodnicy spełnili pokładane w nich nadzieje. Kiedy nałożyły się na to dwie kontuzje Emila Sajfutdinowa, efekt był najgorszy z możliwych. Staramy się jednak w klubie jak najszybciej naprawić tą sytuację. Stąd decyzja o zatrzymaniu w klubie niektórych zawodników. Przedłużyliśmy umowy m.in. z dwójką liderów, co przy tak dużej konkurencji na transferowym rynku nie było łatwe. Zbudowaliśmy drużynę, która ma ogromne szanse na szybki powrót do ekstraligi. Powoli dokonujemy zmian, które odwrócą kryzys w Polonii. Ten widoczny jest już od kilku sezonów. Oczywiście liczę się również z tym, że nowy prezydent może inaczej ocenić moją pracę.
Wśród sympatyków z grodu nad Brdą da się usłyszeć znacznie bardziej pochlebne opinie, aniżeli na temat poprzednika- Leszka Tillingera. Fani zauważyli poprawę organizacyjną i finansową w klubie. Na wynik sportowy z kolei nałożyło się wiele aspektów. Przede wszystkim pech w postaci kontuzji lidera, a także nieudolność trenera Jacka Woźniaka więc z pewnością sam Wojciechowski nie odpowiada w stu procentach za negatywne wydarzenia w tym aspekcie.
Kibiców cieszą także starania o powrotu do historycznego, trójkątnego herbu. Prezes Wojciechowski obiecał to jeszcze przed sezonem i jeśli nadal będzie stał na czele klubu zapowiada, że doprowadzi do oczekiwanej zmiany herbu.