Scenariusz, jakiego nie powstydziłby się sam Alfred Hitchcock. Dodatkowego smaczku nadaje fakt, iż całą sprawę opisuje Super Express, który tak chętnie kilka miesięcy temu przeprowadzał wywiady z Brygidą Gollob, oczerniające Tomasza Golloba.
Czytamy w "SE" (dla ludzi o mocnych nerwach!): - Brygida G. odeszła od męża na początku tego roku. W sierpniu przeciwko Tomaszowi Gollobowi złożyła dwa zawiadomienia o przestępstwie. W jednym oskarżyła męża o podrobienie podpisu pod umowami kredytowymi, w drugim o fizyczne i psychiczne znęcanie się. Obie sprawy są w toku. Tak samo jak sprawa rozwodowa. To właśnie po kolejnej rozprawie Brygida poszła na ulicę Spacerową, przy której mieszkała z Tomaszem. Męża nie było w domu, byli za to jego mechanicy. Prosili, aby nie wchodziła, ale ich nie słuchała. Wybiła szybę i weszła przez okno do domu... nie swojego, a sąsiadów. Wzięła miecz samurajski i nim odcięła od auta firmowy znaczek mercedesa. Myślała, że to auto Tomasza Golloba...
Jak informuje gazeta - Tomasz złożył wniosek o ubezwłasnowolnienie byłej żony. - W sprawie tego zdarzenia jest prowadzone postępowanie, po tym incydencie kobieta została zawieziona do szpitala - mówi prokurator Włodzimierz Marszałkowski, zastępca prokuratora rejonowego Bydgoszcz-Południe. I to właśnie po tym zdarzeniu Brygida G. trafiła do specjalistycznego szpitala. Tomasz Gollob złożył wniosek o ubezwłasnowolnienie żony. Żużlowiec nie chciał komentować sprawy.