- Powiem tak. Jestem mocno rozczarowany. Zawrócili mi w głowie, sami dzwonili, że mnie chcą, więc po czterech latach spędzonych w Rawiczu zrezygnowałem z pracy w tamtejszym Kolejarzu. Perspektywa przenosin do Sparty była mi na rękę. Nie musiałbym przecież w końcu dojeżdżać. Jakiś czas temu dzwoniła do mnie w tej sprawie pani Krysia Kloc. Poinformowałem więc swojego szefa, prezesa Kolejarza Darka Cieślaka, że planuję powrót do Wrocławia. On mnie świetnie zrozumiał i na tym stanęło. - powiedział Gazecie Wrocławskiej Henryk Jasek.
Po tym jak sprawę "rozdmuchały" wrocławskie media, być może dojdzie do nagłego zwrotu w całej historii. - Dementuję, że go nie chcemy. Heniu musi jednak określić, jaki zakres obowiązków jest w stanie na siebie przejąć -powiedziała Krystyna Kloc.