- W tym roku zrobiłem grube zakupy, ale to nie pod tym kątem, żeby się upajać, że mam tych silników kilkanaście. Zrobiłem to po to, żeby je odpowiednio przebrać, wybrać najlepsze, zostawić sobie wystarczającą ilość i na niej się skupić - mówi.
Protasiewicz twierdzi również, że każdy z czołówki polskich zawodników, robi podobne zakupy i nie jest to żadna nowość. - Ja bym nie robił jakichś sztucznych zadym, bo każdy zawodnik z czołówki, przynajmniej tej krajowej, robi podobne przygotowania - dodał „Protas”. - Nie sztuką jest mieć dwadzieścia silników i nie mieć na czym jechać, sztuką jest umieć wybrać załóżmy pięć i znać każdy z osobna, każde ustawienie - dodaje.