Po znakomitym sezonie 2009, wszyscy mieli nadzieję, że następny sezon będzie równie udany dla Jamrożego. Niestety rok 2010 okazał się czarny nie tylko dla rybnickiego klubu, ale także dla jego zawodników, w tym dla Ronniego. Jak sam zawodnik przyznaje, chciałby powtórzyć znakomity sezon 2009, jak więc mijają jego przygotowania na nadchodzący sezon? -Już 11. rok przygotowuję się z grupą kolegów z Rawicza. To nasza stała ekipa, jest w niej Robert Miśkowiak i Piotr Dym. Spotykamy się pięć razy w tygodniu. Chodzimy na salę gimnastyczną, siłownię, biegamy w terenie, a gdy pogoda pozwala, jeździmy na motocyklach krosowych.
Jak z kolei wygląda sytuacja sprzętowa Jamrozego? -Małymi kroczkami posuwam się do przodu. Z remontami silników i z zakupem części do nich czekam jeszcze na rozstrzygnięcie w sprawie nowych tłumików. Decyzję podejmę w końcu lutego, mam nadzieję, że do tego czasu wszystko będzie już wiadomo. Nadal będę jeździł na silnikach GM i nadal zamierzam współpracować z mechanikiem z Ostrowa Andrzejem Krawczykiem, który przygotowuje mi silniki już od kilku lat. Od ubiegłego roku współpracuję też z Jackiem Filipem, a w tym sezonie chcę jeszcze nawiązać współpracę z jednym z tunerów zagranicznych. W sezonie chciałbym mieć do dyspozycji pięć silników – trzy od Krawczyka, jeden od Filipa i jeden od zagranicznego tunera.
Nie jest tajemnicą, iż rybnicki klub popadł w tarapaty finansowe, zawodnik jednak darzy zaufaniem działaczy ROW-u Rybnik. -Mam nadzieję, że klub wywiąże się z zobowiązań zawartych w ugodzie. Miasto nieco bardziej zaangażowało się w finansowanie żużla, więc mam nadzieję, że po tym sezonie klub wyjdzie na prostą. Ważne, by zawodnikom na bieżąco wypłacano należności, a wtedy będziemy jeździć ze spokojną głową, nie zaprzątając jej sobie sprawami finansowymi. Wszyscy w Rybniku wierzą, iż Ronnie odbuduje swoją formę i znów będzie cieszył kibiców pięknymi akcjami na torze, oby tak się stało i oby kontuzje omijały go szerokim łukiem!