Dzisiaj około godziny 11 fani Polonii skupieni w Stowarzyszeniu Pomagamy Polonii skorzystali z zaproszenia syna legendy Polonii i odwiedzili grób mistrza, pozostawiając znicze oraz róże z biało-czerwoną wstążką.
Na portalu Sektor Polonii z tej okazji pojawił się w ostatnich dniach wywiad z synem Zygmunta - Grzegorzem Śmiglem. W którym możemy się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy o tym jak wyglądało życie żużlowca w tych odległych latach. - Tata, gdy zaczął bawić się w żużel, nie był młodym człowiekiem, miał w 1947 r. 36 lat, dziś zawodnicy w takim wieku i o wiele starsi skutecznie ścigają się na arenach krajowych czy też międzynarodowych, Tomek Gollob, Sławek Drabik, wcześniej Paweł Waloszek, Roman Jankowski czy Andrzej Huszcza. Wtedy tata był chyba jednym z nielicznych takich zawodników, przed 40tką, żonaty, dzieciaty który z młodzikami szalał na torze czy po ulicy. W sekcjach żużlowo-motocyklowych wówczas było sporo rówieśników ojca, ale bawili się oni głównie w rajdy turystyczne, uliczne wyścigi propagandowe, przejazdy w kilkadziesiąt maszyn po miejskiej ulicy by narobić hałasu i promować klub i sekcje. Towarzystwo bawiło się w pogoń za lisem na jakieś polance, ale mimo wszystko było to bardzo bezpieczne w porównaniu do wyścigów o stawkę na ulicy czy na torze. Ojciec mimo wszystko do rywalizacji podchodził z dystansem. Na zawody, rajdy zabierał mamę, korzystał z życia. Wiedział, że małżonka obserwuje go z trybun, nie lubił przegrywać. Mama bała się o ojca, był on głównym żywicielem w rodzinie, poważna kontuzja ręki wiązałaby się z absencją w pracy jako fryzjer, a za tym kryły się pieniądze. Rewolucje w żużlu, utworzenie ligi, likwidacja podziału rywalizacji wg klas motocykli, jakie nastąpiły w 1948 r. zmusiły go do podjęcia decyzji czy wejść w ligową rywalizację czy zrezygnować z wyczynu. Ojciec postanowił w to nie wchodzić, ustąpił miejsca młodszym – Boninowi, Budzie, Tomaszewskiemu i innym. Jednak nadal działał w sekcji motocyklowej Polonii, brał udział w zawodach w starym stylu, do tego rajdy, wycieczki turystyczne, był polonistą do chwili jak UB nie rozwiązało klubu. - mówi Grzegorz Śmigiel.