Jak się okazuje "Bally" podpadł Markowi Cieślakowi w 2010 roku, kiedy ten wysyłał go na zawody mistrzostw Europy. - Nie pojechał na zawody rangi mistrzostw Europy, choć go o to prosiłem, a gdy zadzwoniłem z taką samą propozycją do Adriana Miedzińskiego, ten nie zastanawiał się ani chwili. Jednak czas leczy rany i nie zamierzam Balińskiego odsuwać - tłumaczy Cieślak.
Z kolei Krzysztof Cegielski widzi kilku żużlowców, którzy mogliby pojechać podczas GP w Lesznie. - Z punktu widzenia interesu naszego żużla, kandydata do dzikiej karty wybrałbym z grona: Baliński, Miedziński, Kasprzak, Janowski, Pawlicki i Dudek. Dla każdego z nich zawody Grand Prix będą ogromnym przeżyciem i pomogą w karierze. Ktoś powie, że to tylko jeden raz, ale ja sam, jako 22-latek doświadczyłem jazdy w MŚ i uważam, że jedne zawody w elicie były stokroć ważniejsze od ligowej młócki - mówi.