- Chciałbym trochę tych nowych silników przejechać. Teraz testy będą poważniejsze, bo zabieram całą paletę silników. Tam będę miał tor tylko dla siebie, więc w spokoju będę mógł sobie pojeździć. Oczywiście też bez większych planów, ale czucie jest już większe i mam nadzieję, że warunki torowe będą wspaniałe i będzie trochę cieplej niż tylko jeden stopień. Pojeździmy już trochę poważniej, choć i tak wiemy, że te najważniejsze testy przyjdą w meczach, sparingach i turniejach indywidualnych oraz oczywiście w lidze. Do tego momentu muszę zrobić segregację ze sprzętem także pod tym kątem jest ten wyjazd. Podobno w Gnieźnie chłopaki jeżdżą, ale to są dwie godziny, zjedzie się dwudziestu zawodników, a ja potrzebuje spokoju i mieć tor cały czas do jazdy. Podjęliśmy decyzję, że jedziemy daleko, ale chyba w lepsze warunki dla mnie - powiedział Piotr Protasiewicz.
Protasieiwcz skupi się głównie na testach nowych tłumików, na których miał już okazję jeździć. - Od razu "wsiadłem" na nowe tłumiki. Dużo walki, rozpisywania się, ale uważam, że to walka z wiatrakami. Trzeba się przygotować na to, że zaczniemy sezon na nowych tłumikach. Rozpoczynanie jazd na starych tłumikach mijałoby się z celem. Silniki są przygotowane przez tunerów, wszyscy wiedzieli, że mają być pod kątem nowych tłumików. Dlatego też tych silników zakupiłem więcej. Szczerze mówiąc mam ich za dużo, ale po to zbudowałem taki team, żeby mi doradził, posłuchał z boku. - tłumaczy Protasieiwcz.
Podobnie jak większość zawodników, wychowanek Falubazu najwięcej uwag ma do przegrzewania się silnika w czasie jazdy z nowym tłumikiem. - Co do tłumików na razie trudno powiedzieć. Jazda solo, w dobrych warunkach torowych, jedzie się normalnie, w miarę dobrze. Ale trzeba pamiętać, że był jeden stopień w plusie, warunki torowe dobre, a co będzie jak będą dziury, przyczepnie, czterech zawodników i 40 stopni w cieniu. Tego nie wiemy - dodał "PePe".