- Absencja dla nikogo nie będzie korzystna, ale nie możemy zawodników zmuszać do walki - mówi. Dodaje, że nie będze zabiegać o zmianę zdania u naszych najlepszych zawodników.
Jeśli Polacy nie wystartują w Grand Prix, co z rundami, które odbędą się na terenie naszego kraju? - Cóż, nie mam wątpliwości, że nie będzie to korzystne dla organizatorów. Ani dla miast, które za to zapłaciły, ani dla sponsorów czy PZMot. Jednak jeszcze raz podkreślam: nie na nas leży odpowiedzialność - dodaje.
FIM nie będzie negocjować. - Prawidłową drogą komunikacji o sprawach sportowych i technicznych jest kontakt żużlowców z ich federacją, a nie z nami.
Polacy startujący w GP mają teraz olbrzymi dylemat. Zostać przy wcześniej podjętej decyzji o starcie na starych tłumikach i wycofaniu się m.in. z cyklu Grand Prix lub zmienić zdanie i pokochać - uważane przez nich za zagrażające życiu - nowe tłumiki.