- Dudka winić nie można, choć słownie dostał ode mnie “opiernicz”. Z drugiej strony przy mnie składał wniosek, który przychodzi później na adres klubu, a nie zawodnika. Tu jest ewidentna wina kierownika drużyny. Ja po prostu zaufałem - komentuje Cieślak.
- Mnie wsadzono na minę. Gdybyśmy przegrali, to ja bym był winien. Niestety, prawda jest taka, że nie będę mieć wiary. Wszystko będę sprawdzał sam . Kierownik ma pilnować spraw regulaminowych. Dla mnie nie ma znaczenia, czy to będzie Franek czy Bolek. Poza tym żadne latanie przed kamerami do telewizji. Afiszować się mają zawodnicy. Ja też nie wsadzam nigdzie gęby, bo mnie już wszyscy znają - dodaje.