Już w pierwszym wyścigu problemy miał Dawid Lampart. - Gospodarze trochę przesadzili z torem. Byliśmy przygotowani, że będzie przyczepnie, ale nie aż tak. To jest dopiero początek zawodów i brakuje nam startów. Dlatego jazda na takim torze to nieporozumienie. Zamiast walczyć z rywlaami, walczyliśmy by nie upaść - powiedział.
Juniorowi Marmy wtórują jego starsi koledzy. - To nie ma nic wspólnego z żużlem - przyznał krótko Lee Richardson.
Nawet mający za soba przygodę z Unią Leszno, Rafał Okoniewski był w niedzielny wieczór bezradny. - To było nieporozumienie. Kto wygrał start, ten jechał do przodu. Walka była praktycznie niemożliwa - powiedział "Okoń".