- Robotnicy pracują od wczesnych godzin rannych do wieczora, nie tylko w dni robocze. Widać efekty. Część konstrukcji pokryli już poliwęglanem. Zostają im kolejne powierzchnie do pokrycia oraz łatanie otworów technologicznych - relacjonuje Marian Filipiak, kierownik Motoareny.
Nie wiadomo jeszcze, czy miasto wystąpi o zadośćuczynnienie w opoźnieniach na placu budowy. - Nie ma jeszcze decyzji. Na wtorek zaplanowana jest narada z wykonawcą. Przygotowywany jest aneks do umowy. Codziennie jeżdżę na stadion i sprawdzam, jak posuwają się prace wrocławian. Pracują do godziny 20, a rozważają nawet pracę na trzy zmiany. Moim zdaniem z takim tempem mają szanse dotrzymać terminu 20 kwietnia. - powiedział Jarosław Więckowski, dyrektor Wydziału Sportu i Turystyki UMT.
To jednak nie jedyny problem z zadaszeniem na toruńskiej Motoarenie. Okazuje się, że wadliwie wykonano także pierwsze zadaszenie, które przecieka. - Alstal cały czas jeszcze usuwa usterki. Chodzi przede wszystkim o elewację. Trzeba chociażby usunąć zacieki, który pojawiły się od tej strony, gdzie widnieje napis z nazwą stadionu. - dodał kierownik Marian Filipiak.