- Mówi się, że do trzech razy sztuka, lecz ja niczego nie przesądzam. Nie zakładam, że po trzecim urazie kręgosłupa na pewno nie wrócę na tor. Ten sezon na pewno mam z głowy. O kolejnym pomyślę, gdy zakończę leczenie - mówi Dobrucki.
Dobrucki nie lubi rozmawiać o końcu kariery. - Być może to rzeczywiście mój ostatni sezon, ale na razie unikam jednoznacznych deklaracji. Teraz myślę przede wszystkim, kiedy wrócę do domu, do rodziny - dodaje.
Będąc w szpitalu zawodnik często myśli o swoich zespołach - Falubazie i szwedzkiej Piraternie Motala. - Przede wszystkim o swojej polskiej i szwedzkiej drużynie, Falubazie i Piraternie Motala, o tym jak potoczą się ich losy. Zastanawiam się, jak poradzą sobie beze mnie, bo ja mogę im pomóc już tylko kibicując.
Jak się okazuje, Dobrucki może wyjść ze szpitala już w najbliższy piątek. - Czuję się już dużo lepiej niż zaraz po upadku. Wtedy ból był najbardziej dokuczliwy. Skupiam się wyłącznie na leczeniu i pocieszam perspektywą, że w piątek wyjdę ze szpitala - kończy Rafał.