Wszyscy u siebie są mocni, liga jest bardzo wyrównana, my ciągle mamy pecha, jak nie kontuzja Andrzeja Karpowa to znowu rzęsisty deszcz przed rozpoczęciem meczu, ale to nie jest żadne wytłumaczenie. Dzisiaj chłopacy pokazali, że potrafią walczyć też bez Antona, szkoda kilku punktów, które uciekły bo wynik byłby lepszy. Małe korekty w składzie, mam nadzieję, że Antonio się wyleczy i w niedzielę w Rybniku to my będziemy stawiać warunki, będziemy starać się odrobić stratę. Kolejną szansę otrzymał dzisiaj Ronnie Jamroży, wydaje mi się, że jego problemy nie tkwią w sprzęcie a sam Ronnie ma jakąś blokadę, na pewno również upadek w pierwszym biegu przeszkodził mu nieco w lepszym występie, trudno mi dokładnie powiedzieć. – podsumował niedzielne spotkanie kierownik rybnickiego zespołu.
Kilka dni temu głośno zrobiło się o problemach finansowych w Rybniku, jak sytuacja wygląda na dziś: Trzeba się uzbroić w cierpliwość, ta drużyna zaskoczy na pewno i jak zaskoczy to pojedzie już do końca. Nie da się ukryć, że bez pomocy ludzi tego żużla w Rybniku nie będzie. Sytuacja finansowa nie jest za wesoła, niektóre kluby grają jeszcze w karty i ukrywają kłopoty, my już nie mamy w co grać, mówimy jasno jak sprawa wygląda, że albo będzie żużel na jakimś poziomie w Rybniku albo nie. Powiem szczerze, jadę tutaj i wykładam swoje pieniądze z viceprezesem Markiem Biennickim po to, żeby drużyna jechała i abyśmy robili żużel na Śląsku dla kibiców, między innymi dla tych, którzy przyjechali za nami do Gniezna w małej co prawda liczbie ale są z nami co dodatkowo motywuje nas do pracy. Żużel jest tam gdzie są pieniądze, nie ma się co oszukiwać – zakończył ze smutkiem Dariusz Momot.