Tobiasz jechał rano rowerem na praktyki. Niestety zagapił się i wjechał pod nadjeżdżający samochód. Auto potrąciło młodszego z braci Musielaków.
Całe szczęście Tobiasz jest tylko niegroźnie poobijany. Ucierpi natomiast kieszeń zawodnika. - Wstyd mówić. Moja wina, wjechałem pod samochód, nie zauważyłem go. Spieszyłem się na praktyki rowerem. Nic mi nie jest. Zostałem odwieziony na badania, które nie wykazały żadnych złamań. Jestem tylko poobijany. Do niedzieli lekarze postawią mnie na nogi. Dostałem natomiast mandat od policji za spowodowanie kolizji (śmiech) - mówi Tobiasz.