Często zdarza się, że podczas meczu znajdzie się garstka osób, które swoim niegodnym kibica zachowaniem „wywołają szum”. Pojedynek grudziądzko – gnieźnieński stał się głośny przez garstkę chuliganów. Jednak jak powiedział prezes Grudziądzkiego Towarzystwa Żużlowego, Zbigniew Fiałkowski: „ Tragedii nie było, inaczej sędzia przerwałby mecz”.
„Fakt, na trybunach było gorąco. Mecz na szczycie, z drużyną Startu jeżdżącą ostro. W kilkutysięcznym tłumie zawsze się jakiś idiota znajdzie” – komentuje dyrektor GTŻ, Piotr Nagel.
Podczas pojedynku jeden z kibiców zdjął spodnie i pokazał swoje cztery litery. „ Kiedyś, na światowej rangi stadionie, gość biegł nago i to dopiero była sensacja. Ale po co robić takiemu reklamę ?”. Dyrektor GTŻ przyznaje, że w trakcie meczu kibice rzucali serpentynami i plastikowymi butelkami, jednak trwało to tylko chwilę, ekipa techniczna uprzątnęła zbędne rzeczy z toru i mecz trwał dalej. „Gdyby działy się rzeczy niedopuszczalne, sędzia przerwałby mecz. Nie zrobił tego, bo nie widział powodów. Ja z kolei mam w klubie książkę toru, do której sędzia nie wpisał uwag” – kończy Nagel.
Dwuletni zakaz stadionowy i grzywna w wysokości 2000 zł to kara dla 55 – letniego mieszkańca Grudziądza, który podczas niedzielnego spotkania próbował wejść na wieżyczkę sędziego.
Rzecznik prasowy grudziądzkiej policji, Marzena Socholewicz – Kostrzewska informuje, że trwa ustalanie kolejnych osób, które nie potrafią się zachować podczas meczu.
Również szef ds. bezpieczeństwa, Marek Tkaczyński ostrzega: „Przypominam, że nikt, nawet zasłonięty szalikiem czy kapturem, nie jest anonimowy. Kto rozrabia, dostanie zakaz stadionowy, bo o kilka wystąpimy. Jak zawsze zresztą, gdy wyłapujemy chuliganów”.