- Trudno się wraca na szczyt w trakcie sezonu. Człowiek jeździ z jednych zawodów na drugie i nawet nie ma czasu na spokojną analizę popełnionych błędów. Poza tym złe rezultaty odbiły się na mojej psychice. Częste porażki siedzą w głowie. Tym mocniej, że miałem duże oczekiwania. Presja, jaką na siebie wywieram, jest większa niż ta zewnętrzna - mówi Kołodziej.
W połfinale w King's Lynn Janusz Kołodziej zdobył 11 pkt., teraz jednak wzrasta klasa rywali - Australia, Dania oraz Szwecja to silne drużyny, których podpory stanowią czołowi zawodnicy cyklu Grand Prix. - Bez względu na wszystko chcemy zdobyć złoto. Dla mnie byłby to jakiś impuls, oznaka, że ten sezon nie jest jeszcze stracony. Przecież dwa tygodnie po finale mistrzostw świata wracamy do Grand Prix. - powiedział "Koldi".