- Pechowo ułożyły się niedzielne zawody dla Ciebie. Już w pierwszym starcie zaliczyłeś upadek, zostałeś wykluczony z powtórki, choć z decyzją sędziego można byłoby się "kłócić"...
- Pamiętam, że bardzo chciałem wygrać. Ten bieg miał być dla mnie motywujący na kolejne odsłony, jednak skończyło się najgorzej jak to tylko możliwe. Zostałem podcięty przez kolegę z pary i wykluczony z powtórki.
- W 5. biegu doszło do dość kuriozalnej sytuacji, jechaliście wraz z Jozsefem Tabaką na remis, jednak na ostatnim łuku obaj upadliście na tor. Udało Ci się jednak przekroczyć linię mety z 2 punktami na koncie. Co tam się stało?
-Po prostu weszliśmy bardzo wąsko w wiraż, Jozsef jeszcze wężej, przez co zahaczył mnie i skończyło się na wykluczeniu.
- 10 bieg to źle wyglądający upadek. Opuściłeś tor w karetce, nie byłeś zdolny do dalszej jazdy...
- Za bardzo chyba chciałem wygrać. Pchałem się w miejsce, gdzie go tak naprawdę nie było, ponieważ zostałem skleszczony w tak zwaną kanapkę i już pózniej stało się, co miało się stać.
-Jak się czujesz? Czy skutki niedzielnego wypadku są bardzo odczuwalne?
- Tak bardzo, to raczej nie. Najgorzej odczuwalny jest ból biodra, gdzie dostałem motocyklem.
- Będziesz teraz trochę odpoczywał, żeby nabrać sił po upadku, czy już wkrótce znów wsiadasz na motocykl?
Myślę, że na razie chwila odpoczynku. Trzeba poskładać zniszczony sprzęt, uszykować się na trening, a później za mniej więcej dwa tygodnie jechać na mecz do Opola.
- Jak Twoja baza sprzętowa aktualnie się prezentuje? Jak oceniasz swoją formę? Jest progres cały czas?
Moja baza sprzętowa nieco się polepszyła. Pan Sławek Tronina złożył mi szybki silnik, który mocno drze do przodu, za co chciałem mu z tego miejsca serdecznie podziękować. Progres cały czas daje o sobie znać.
- Dziękuję bardzo za poświęcony czas i życzę powodzenia.
Również dziękuję i pozdrawiam wszystkich kibiców z Krakowa.