Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Przemysław Deka - Ostatnia prosta: S(PiS)kowa retoryka
 03.01.2012 4:40
Jeden tydzień, siedem dni, wielkie żużlowe emocje. Dla Polaków szczególnie w weekendy. A co robimy pomiędzy weekendami? Dyskutujemy o nich. Bo liga i Grand Prix to rozgrywki, które utrzymują przy życiu fanatyków znad Wisły. Zatem wspominajmy, z ironią i dystansem. Siedem dni?

 

Grand Prix w Toruniu, czyli przedostatnia ostatnia szansa Polaków


To miała być ostatnia szansa biało-czerwonych: GP Polski na toruńskiej Motoarenie. W klasyfikacji GP prowadzi niezniszczalny Greg Hancock. Jego przewaga na Polakami jest duża, jednak przed sobotnim turniejem zarówno Tomasz Gollob, jak i Jarosław Hampel wierzyli w końcowy triumf. Mistrz Świata nie odrobił nic i przegrał już swoją rozgrywkę. Pozostaje walka o srebro i brąz. Ale nie oszukujmy się, liczyliśmy na więcej. Jeszcze dwa – trzy lata temu byłoby nieźle. Jedno złoto zmieniło wszystko – więcej wymagamy, więcej chcemy. Niedosyt może złagodzić Hampel. Siedemnaście punktów to dużo i mało.  Przed nami jeszcze kilka ostatnich szans Jarka. Vojens, Gorican, Gorzów… Zdąży?


W GP Polski jeździło mniej Polaków niż w pozostałych zawodach cyklu. Zabrakło Kołodzieja, który najwyraźniej potrzebuje spokoju i odpoczynku. Rok temu było wspaniale – dwie dzikie karty i dwa razy w finale. W tym sezonie jeszcze bez finału. Będzie miał co analizować w długie jesienne wieczory. Ma godnego następcę. Sam krytykowałem przyznanie dzikiej karty Wardowi, jednak Australijczyk zaimponował swoją jazdą na toruńskim owalu. Szybki, przebojowy, waleczny. Zupełnie jak Kołodziej, ale ten z sezonu 2010. Ciekawe czy australijska federacja będzie musiała targować się o dziką kartę dla Darcy’ego na kolejny rok. Wątpię. Poza ósemką jest obecnie Nicki Pedersen. To już kolejny nieudany sezon Duńczyka. Czy i on może liczyć na przychylność BSI? Marketingowo jest bezcenny. Jego wybuchy złości dodają zawodom kolorytu i popularności. Jednak sportowo mamy klapę. Może warto wprowadzić przepis, który uniemożliwiłby przyznanie dzikiej karty danemu zawodnikowi rok po roku? Bo co za dużo to niezdrowo.


Sobotni Toruń to nie tylko wspaniała walka na torze. Byliśmy świadkami wielu dramatów. Upadek Golloba – w pewnym sensie symboliczny. Choć chwilowy. Gollob wstał z toru, ale odzyskanie miejsca na żużlowym Olimpie musi odłożyć na przyszły rok.


Spisek tu, spisek tam. Taki obraz polskiej polityki krystalizuje się z relacji mediów. Nie inaczej jest w speedwayu. Przecież Jarek mógł w Toruniu wygrać. Gdyby nie ta nieszczęsna polewaczka. Przed półfinałami polała, a przed finałem już nie, bo Hampel wybrał pierwsze pole. Jednak jak przyznaje sam wicemistrz świata, to błąd pozbawił go triumfu. Błąd, który wykorzystał wychodzący z cienia Andreas Jonsson. Może w Malilli też miał być spisek? W finale taśma poszło nierówno, ale miało być odwrotnie. To Jarek miał zostać w blokach. Ot takie niedopatrzenie.


Pojawiła się też inna teoria. Otóż medale cyklu GP rozdają tajemniczy faceci w warsztatach (przyp. aut. tunerzy). Czemu Gollob nie wygrywa? Sprzęt nie jedzie, nowe tłumiki przeszkadzają, kontuzja daje znać o sobie, Baliński robi lotny start. A Hampel? Po prostu robi błędy. Jak każdy człowiek, omylny, choć dążący do perfekcji. Nie róbmy z żużla Formuły 1, gdzie rywalizacja rozstrzyga się w boksach i fabrykach zespołów.


Lubimy takie antagonizmy – Polska vs Reszta Świata. Jesteśmy bohaterscy i stawimy czoło przeciwnikom, rzucającym nam kłody pod koła. Chyba że jest dobrze. Wtedy nikt i nic nie przeszkadza. Jak jest gorzej, to nawet Małyszowi przeszkadzał wiatr, sędziowie oraz Miran Tepes. Dewiza bij mistrza jest aktualna, a Polska to taka Barcelona na motocyklach. Jednak wszystkie pozasportowe zagrywki trzeba karcić. Choć może na siłę szukamy drugiego dna? Takiej żużlowej sztucznej mgły? A może to prawda, że rywale chcą dać niepokornym Polakom pstyczka w nos? Na takie problemy jest tylko jedna recepta - robić swoje. Tak jak Gollob rok temu.


Na deser relacja w telewizji Canal +, która wręcz porażała obiektywizmem. Przecież Ślak czy Komarnicki nie powiedzą o Gollobie złego słowa. Znacznie lepiej wypadli Dobrucki i Protasiewicz. Z ich wypowiedzi można było coś wynieść. Mieli swoje zdanie i słusznie. Pepe, powodzenia za rok. Może tym razem się uda? To już ostatni dzwonek żeby zaistnieć wśród najlepszych.



Zdolny czy niezdolny – oto jest pytanie


Drugi turniej finałowy IMŚJ w duńskim Holsted zakończył się zwycięstwem Macieja Janowskiego. Wielkie brawa, choć mety jeszcze nie widać. Cały czas pokonujemy trudny podbieg. Przed nami lotna premia w Pardubicach i finisz w Gnieźnie. Sporo stracił już Ward, a jeszcze więcej młodszy z braci Pawlickich. Czyżby Piotrek padł ofiarą kolejnego weekendowego spisku? Leżałeś – nie jedź. To dewiza duńskich lekarzy. Nie znam stanu Piotrka po upadku. Może czuł się aż tak świetnie, że zrezygnował z poniedziałkowego meczu na Wyspach? Czasem warto odpuścić, choć była szansa na medale. Przed Pawlickim jeszcze wiele sezonów w gronie juniorów. Lekarze go skrzywdzili? Prawdopodobne. Zapobiegli poważnej kontuzji? Prawdopodobne. Jednak my swoje wiemy. Nikt nie lubi Polaków, trzeba nam przeszkadzać, a przy okazji dać kilka biegów miejscowym – Duńczykom.


Przed tymi ostatnimi świetna przyszłość. W dorosły żużel wkracza rewelacyjne trio z minitorów – Michael Jepsen Jensen, Mikkel Michelsen oraz Mikkel B. Jensen. Czy mają złe nawyki? Wręcz przeciwnie. Miniżużel skrócił ich proces wejścia w meandry dorosłego żużla. Są gotowi do jazdy, ścigania na dobrym, a nawet wysokim poziomie. U nas bywa z tym różnie, chociaż gonimy Duńczyków. Kacper Woryna to czwarty zawodnik Mistrzostw Świata na minitorze. Mamy swoją drogę szkolenia. Jak na razie skuteczną. Widocznie nie ma jednej jedynej słusznej racji.


Polska młodzież jest w natarciu. Szeroką ławą atakujemy w IMŚJ i możemy być spokojni o najbliższą przyszłość. Mimo niepowodzenia w DMŚJ. To był taki wypadek przy pracy i zimny prysznic na młode głowy. Zmarzlik, Pawliccy, Janowski, Dudek, Gomólski, Fajfer – akcja "Szukamy kolejnych Gollobów" rozpoczęta.

0 (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com