- Gdybyśmy mieli dzisiaj Adriana Miedzińskiego to ten mecz potoczyłby się zupełnie inaczej. Po tym jego wypadku drużynie dość mocno siadło morale. Chciałem pogratulować gospodarzom przygotowania toru. Nie dziwię się, że mieli problem z kontuzjami przez cały rok. Mam nadzieję, że będą to kontynuować i będzie dłuższy szpital w Lesznie w przyszłym sezonie. Tor nie był jednolity. Na zewnętrznej nawierzchnia była twarda i sypiąca się. Przy wewnętrznej był pas z gumy. Kontuzja Adriana Miedzińskiego wynika wyłącznie z przygotowania toru. Powiedzmy sobie szczerze, ta nawierzchnia nie była dzisiaj regulaminowa - mówi były pracownik Unii Leszno.