Właściciel praw organizacyjnych firma IMG/BSI zmuszona jest szukać kolejnych żużlowców chętnych do jazdy w przyszłorocznym cyklu Grand Prix. Od kilku miesięcy sceptycznie do startów podchodzi Grigorij Laguta. Rosjanin nie wystartował w kwalifikacjach do przyszłorocznego cyklu. Po świetnym sezonie w lidze polskiej i szwedzkiej oraz zdobyciu tytułu Indywidualnego Mistrza Europy starszy z braci Lagutów spodziewał się uzyskania "dzikiej karty", jednak ta wpadła w ręce Lindgrena, Harrisa, Warda i Nicki Pedersena. Po pierwszych informacjach jakoby młody Australijczyk odmówił startów w Grand Prix "Grisza" potwierdził, że gdy dostanie propozycję od BSI przyjmie ją. Sytuacja jednak zmienia się z dnia na dzień, ponieważ Rosjanin jest łakomym kąskiem dla wszystkich klubów w Ekstralidze. Obecnie coraz częściej mówi się, że Laguta nie przyjmie "dzikiej karty", ponieważ - jak donosi "Przegląd Sportowy" - porozumiał się w sprawie startów w przyszłym sezonie z Falubazem Zielona Góra.
Kolejnym zawodnikiem, którym mógłby spodziewać się propozycji od władz Speedway Grand Prix jest Słowak - Martin Vaculik. Młody żużlowiec zza południowej granicy widziany jest w przyszłorocznym składzie drużyny Tauronu Azotów Tarnów, w którym najprawdopodobniej znajdzie się IMŚ 2011 Amerykanin - Greg Hancock. Dlatego mało prawdopodobna wydaje się być akceptacja i przyjęcie "dzikusa" przez Vaculika.
Następnym żużlowcem w kolejce jest Krzysztof Kasprzak, który też nie przyjmie propozycji od BSI, ponieważ chce nadal startować w Speedway Ekstralidze. Podobny scenariusz szykują nam Thomas Jonasson, Rune Holta czy Tai Woffinden.
Kto zatem zastąpi odrzuconych zawodników? A może PZM i GKSŻ oraz BSI porozumieją się w temacie startów zawodników Grand Prix w ekstralidze? O tym przekonamy się niebawem.