Ostatnie dwa lata Janusz Kołodziej spędził w Lesznie. - Na pewno dużo doświadczenia uzyskałem przez te dwa ostatnie lata, szczególnie pierwszy rok był bardzo dobry. Z moim powrotem do Tarnowa wiążę bardzo dużo nadziei, mamy dobry skład i szanse na fajny wynik.
Pomimo młodego wieku, Kołodziej obok Grega Hancocka będzie najbardziej doświadczonym zawodnikiem Unii Tarnów. - W momencie gdy się kończy wiek juniora, już nie ma żadnych przedziałów, tolerancji, czy nie patrzy sie ulgowo. Trzeba jechać swoje i w tym momencie jestem drugim zawodnikiem w klubie jeśli chodzi o staż na torze. W Tarnowie jeździłem bardzo długo, pasuje mi ten owal. Jak tylko będę mógł coś tam podpowiedzieć kolegom, będę starał się to robić. Jesetem świadom, że teraz będzie troszeczkę inny ten tor, ale geometria jest mi dobrze znana.
Właśnie owej zmiany toru obawiają się najbardziej kibice "Jaskółek". Czy wszyscy zawodnicy szybko rozgryzą jego zagadki? Wiadomo, że biorąc pod uwagę warunki atmosferyczne, istnieje prawdopodobieństwo, że zawodnicy Unii Tarnów wyjada na swój owal najpóźniej ze wszystkich klubów ekstraligowych. - W latach gdy zdobywaliśmy najwięcej trofeów dla Tarnowa, tor był bardzo twardy. Mieliśmy wtedy również bardzo mocną dużynę i gdziekolwiek nie pojechaliśmy czuliśmy się bardzo pewnie. Po jakimś czasie rywale rozszyfrowali nasz owal i się zaczęły problemy. Osobiście ciesze się, że teraz będzie tor przyczepny. Będzie też zdecydowanie inny jeśli chodzi chociażby o profil łuków. Wszystko to ma sprzyjać walce.
W sezonie 2010 Janusz Kołodziej zszokował wszystkich - doskonałe wyniki na torze były owocem totalnego przewrotu w teamie tarnowianina. Co szykuje na ten rok? - Przez całą swoją karierę staram się szukac idealnych rzeczy, które mi pomagają w przygotowaniach, a które nie do końca. Rok 2010 to był przykład, że potrafię wywrócić wrzystko do góry nogami. Skutki tego widać też było potem na torze. Teraz jestem bogatszy o pewne doświadczenia, poznałem swój organizm i wiem czego mi trzeba. Po tym ostatnim sezonie z kolei zauważyłem, że nie mogę aż tak bardzo skupiać się na pewnych rzeczach. Zaniedbałem park maszyn na rzecz walki z wagą, dlatego w tym roku kieruję się bardziej w troszeczkę inną stronę. Na szczęście poznałem już swój organizm na tyle, że wiem czego mi trzeba. Pewnie jakieś rewolucje znowu będą...
Zawodnik "Jaskółek", pomimo olbrzymiej fali krytyki, nadal ma zamiar współpracować ze swoim dotychczasowym menadżerem - Krzysztofem Ciegielski. Janusz Kołodziej zaprzecza aby winę za jego ostatnie wyniki ponosił właśnie "Cegła". - Z Krzyśkiem bardzo długo już współpracujemy. Co prawda dopiero rok temu było to tak oficjalnie, sezon nie bardzo mi wyszedł i wszyscy myślą, że to przez niego. Jest to totalna nieprawda. Cały czas jesteśmy ze sobą w kontakcie i nadal jest on moim menadżerem.