Za oknem aura coraz bardziej wiosenna, jednak grudziądzcy fani muszą jeszcze poczekać, zanim usłyszą ryk żużlowych maszyn na stadionie przy ulicy Hallera.
- Na razie nie możemy jeszcze trenować, bo nie pozwoliła nam na to pogoda. Cały czas obserwujemy warunki atmosferyczne i myślę, że w przeciągu dwóch tygodni wyjedziemy na tor. Odpowiednio wcześniej poinformujemy zawodników zagranicznych, którzy także będą mieli możliwość potrenowania na naszym obiekcie - informuje trener GTŻ-u Robert Kempiński.
Dwójka zawodników grudziądzkiego klubu - Peter Ljung oraz Hans Andersen, wystąpi w pierwszej rundzie cyklu Grand Prix na torze w Auckland (Nowa Zelandia). Turniej odbędzie się już 31 marca, co może uniemożliwić występy powyższej dwójki w przedsezonowych sparingach GTŻ-u.
- Jeśli Ljung i Andersen mają start w Grand Prix, to wiadomo, że nikt ich nie będzie ściągał do Grudziądza na sparingi. Przecież występ w Nowej Zelandii jest ważniejszy - tłumaczy szkoleniowiec grudziądzkiego klubu.
Czy w związku z brakiem dwójki obcokrajowców swoją szansę w przedsezonowych testach otrzyma Paweł Staszek?
- Raczej tak. Dwójka zawodników będzie w Nowej Zelandii, więc już pojawi się miejsce w składzie. Oczywiście moglibyśmy wystawić Cyrana jako seniora, ale jeżeli Paweł będzie miał chęci, to nie widzę przeszkód, żeby pokazał się w sparingach - odpowiada Kempiński.
W lutym został zorganizowany obóz przygotowawczy, w którym wzięli udział juniorzy oraz adepci szkółki Grudziądzkiego Towarzystwa Żużlowego. Czy trener GTŻ-u jest zadowolony z postawy młodych zawodników?
- Klub stawia na rozwój młodzieży i inwestuje w tych młodych chłopaków. Gdybyśmy mieli w składzie większą liczbę Polaków, to może pojechalibyśmy na obóz w góry. Dlatego zrobiliśmy zgrupowanie u nas - w Grudziądzu. Zawodnicy nie tylko mieli okazję do treningów, ale również lepiej się poznali. Atmosfera była bardzo dobra. Korzystaliśmy z solanek, basenu i hali sportowej, więc na brak zajęć nie mogli narzekać - kończy popularny Kempes.