Sławomir Kryjom domaga się wypłaty 25 tys. zł. za nadgodziny przepracowane w latach 2008-2010. Chodzi tutaj o pracę w soboty oraz niedziele. Jak jednak zeznał Józef Dworakowski, a co potwierdził Kryjom, na podstawie ustnej umowy za każdy mecz wyjazdowy otrzymywał 500 zł, a w przypadku zwycięstwa Unii Leszno – 1000 zł, za wygraną na własnym obiekcie - 400 zł. - Uważam, że były to wypłaty będące premią uznaniową, określoną w umowie o pracę. Był tam zapis, że może ona wynosić nawet dwieście procent kwoty wynagrodzenia zasadniczego. Nie interesowało mnie to z jakiego tytułu były mi pieniądze wypłacane - przyznał Sławomir Kryjom.
Jakby tego było mało, do kieszeni Sławomira Kryjoma trafiały także pieniądze za szkolenie młodzieży. - W obecności księgowej przekazałem Kryjomowi kartkę z napisem ,,za młodzież 800 zł’’. Zapewne jeszcze ją gdzieś ma. Za tą kartką szły pieniądze. Jeśli Kryjom twierdzi, że jest inaczej, to sam sobie wystawia świadectwo wiarygodności – tłumaczył w sądzie prezes Unii Józef Dworakowski.
Zdaniem Józefa Dworakowskiego, w ciągu tych trzech sezonów Sławomir Kryjom dostał poza umową o pracę blisko 60 tys. zł.
Na kolejnej rozprawie sąd przesłucha sekretarkę klubu oraz księgową.