Speedway Made in Poland, czyli co zrobić , by dostać konwulsji żołądkowych i "pupnych"......
28.04.2017 22:17
"A miało być tak pięknie....."
"Sezon ogórkowy tej zimy był wyjątkowo długi ( a miało być sprawniej), totalna nuda w związku z brakiem możliwości oficjalnych negocjacji transferowych, więc część zawodników kontrakty z nowymi klubami podpisało jeszcze przed końcem sezonu, co by nie przegapić owych dwóch tygodni na złożenie jakże drogocennego podpisu. Niektóre naczelne "mapeciątka" portali sportowych przechodziły samych siebie , by dorównać jakże słynnemu Hansowi Andersenowi (i nie mam na myśli tu żużlowca). Oj działo, się działo. Papier (monitor) wszystko przyjmował. Suma sumarum niewiele się działo poza paroma przenosinami. Odliczanie do startu ligi spadało niemiłosiernie wolno niczym dla prawiczka czas do pierwszego "bzykanka" . Ale... doczekaliśmy się, nadarzyła się okazja i niczym prawiczek przygotowywałem się do pierwszego razu AD 2017. Celebracja weekendu żużlowego miała być iście królewska... w sobotę 40%, w niedziele 5,0 % co by podleczyć się po tych 40-stu.....na deser poniedziałek z butelką Power Ride dla uzupełnienia ubytku elektrolitów w organizmie. I co ? W pewnym momencie poczułem się jak wcześniej wspomniany prawiczek, który po długim okresie przygotowań jakże oczekiwanej trzy dniowej obiecanej orgii i rozkoszy..... jeden szybki numerek zakończony przedwczesnym końcem.... dokładnie tak. Do czego pije ? A no do debilizmu osób, które okradły mnie z obiecanej rozkoszy. Nie dość ze kolejki fatalnie rozpisane (poprawki w Nice Lidze) i faworyzowanie niektórych drużyn w E-lipie...Doczepił bym się daty rozpoczęcia rozgrywek... już od kilku lat zajączek popierdziela po Wielkanocnych łąkach w butach zimowych typu "Relax" , w najlepszym przypadku w woderach po śnieżnych roztopach. A tu proszę, jacyś mądrzy siedzieli, siedzieli i wymyślili jak ludziom odebrać ochotę na żużel, a zawodnikom i prezesom klubowym dodatkowy bodziec do rychłego przekładania meczu.... no bo jak , święta spędzić na organizacji meczów. Po tym jak spadła na mnie świadomość, iż nie obejrzę ani jednego meczu żużlowego w tv, puściłem pawia na tych "najmądrzejszych" naszego żużlowego podwórka (nie wiedziałem jeszcze , że to początek grypy żołądkowej). Nici z orgii, nici z rozkoszy a co najgorsze, bez żużla... tak oczekiwanego od kilku miesięcy. Szczerze mówiąc , po tej grypie ,do tej pory niektóre zapachy pożywienia wywołują we mnie odruch wymiotny, identycznie jak czytanie programu telewizyjnego i planowanych ewentualnych transmisji "live". Po tak "fantastycznym" starcie ligi odechciewa mi się żużla w każdym jego wydaniu. Najgorsze jest to w tym wszystkim, ze co roku jest coraz gorzej, coraz więcej meczy się nie odbywa, a telewizyjna propaganda że jest cudownie , pierze mózgi nam kibicom skutecznie .Do czego do zmierza ? Co to wszystko mi przypomina ? A no komunę, wszyscy wiedzą ze kokosów nie ma, ale partia mówi że jest zajebiście, to wszyscy zgodnym chórem, co by nie podpaść władzy - " tak towarzyszu przewodniczący, macie racje". Dziś , tj piątek 28/04 wyczytałem, że liga pojedzie w ten weekend, bo pogoda może się okazać łaskawa. 3 kolejka ligowa dopiero się uda w całości, a mamy na karku pierwsze dni majówki.....Nie zamierzam czekać na żużel. Będzie słonecznie i ładnie, zabieram rodzinkę w bagażnik, telefon wyłączam i jadę przed siebie.... prawdopodobnie będę się lepiej bawił, bo na obecnych torach mijanek i emocji jest jak na lekarstwo. W jakim kierunku mój ukochany speedway zmierza? A o tym się przekonamy za parę lat, póki co wszystko co się wokół żużla dzieje motywuje do odwracania się od tej dyscypliny. Sorry za moje malkontenckie pisanie, ale próżno szukać pozytywów w tym sezonie.
PS miałem jeszcze napisać o tygodniowej Gollobbomani ze strony mediów internetowych jak i telewizyjnych (nawet tych telewizji, które nie potrafią określić, ile kółek liczy sobie jeden bieg żużlowy). Odpuszczę sobie, tekst i tak jest lekko przydługawy :)
Made in Szlaką po oczach