"bez pojęcia" to cykl felietonów darka losu, krojczego marynarek na portalu sportowa bieda
rusza "puchar ostatniej paróweczki hrabiego barry kenta", czyli seria pojedynków żużlowych w czterech państwach z tradycjami: nauru, tuvalu, tonga i tiribati. zupełnie przypadkowy bezdomny, pochodzący z któregoś z tych krajów - wybierzcie sobie i dopasujcie - podarował panu podwrockiemu diamentową parówkę, po czym umarł. poruszony tym faktem działacz, wpadł na pomysł aby oddać szklanego serdelka zawodnikowi, który triumfuje w sportowej rywalizacji, w cyklu turniejów jakże niepotrzebnych nikomu. jedynym warunkiem udziału w walce o tą nagrodę, jest symboliczne wpisowe od każdego zawodnika w równowartości kilku miliardów kolumbijskich pesto. do rzeszowa ściągają hordy śmiałków żądnych krwi z falsyfikatu kaszanki, gdyż oryginał kiszki znajduje się już w kalifornii, w domu grega henkoguta.
konferencja prasowa przed nowym żużlowym cyklem
w grudziądzu zdiagnozowano problem niepowodzeń drużyny w bieżącym sezonie. brak atmosfery wśród odprowadzających udziela się zawodnikom i przekłada na sytuację, w której zespół nie stanowi monolitu. odprowadzające pokłóciły się o to, która najlepiej pasuje do jakiego koloru kasku, kogo odprowadza, a także wyliczyły sobie skubane, że podczas całego sezonu, statystycznie dwie z nich stoją najdalej od krawężnika. powstał nawet bojkot tradycyjnej tabeli biegowej i to one chcą przed każdym wyścigiem losować sobie pola z których przypadnie im odprowadzać. na podstawie tego rozwiązania, zawodnicy będą każdorazowo czekać na wynik losowania odprowadzających, po czym zaczną ustawiać się pod taśmą we wskazanym przez los miejscu. może się oczywiście zdarzyć, że pary klubowe będą startować z sąsiadujących ze sobą pól. z jednej strony taki czynnik zagadkowy ma uatrakcyjnić mecze, z drugiej spowoduje że podczas kosmetyki toru, żaden toromistrz nie spreparuje pól gości, ani żadna polewaczka nie zaleje ich tuż przed startem do biegu.
ktoś mi podrzucił do zrecenzowania gawędziarsko - jutuberski projekt pt. "lsd", w którym kilku kolesi robi nagrywki, rozmawiając o żużlu. szesnaście wyświetleń, jeszcze nie grube, lecz już obłe ryby, ale brakuje ikry. nie wiem czym się chłopaki inspirowali, sięgając po halucynogenny skrót, a może lsd wzięło się z rozwinięcia "los sprowadził darka"? sceneria editu wskazuje jakby liczyli na sponsoring programu "dorota was urządzi", w tle: szafa typu komandor, pawlacze oraz czerwona i sraczkowata ściana. dając chłopakom się wykazać, wytrwałem niewiele ponad trzy minuty, do momentu postawienia przez prowadzącego pytania-tezy, do której sprowokował go nasz wyćwiczony jak komandos w takich bojach user, cytuję: "czy doszło do niecnych kontaktów między oboje... obo... obiema klubami?". nie wiem czy fogo unia ma brud pod paznokciami, ale przynajmniej oznajmili, że mają już czyste głowy po ostatnim meczu, czyli włosy umyli jak należy. no może oprócz jarka szynkopela. a co mogę powiedzieć chłopakom na pocieszenie? jesteście potrzebni, pracujcie, albowiem cierpliwość ma dwa końce - wasz i nasz, zasypie dół na muł lub go pogłębi.
prosicie mnie abym kiedyś zamieścił jakąś swoją fotkę do felietonu, jak to zwykło robić wielu mających parcie na mikrofejmik. tym razem nie spełnię waszej prośby, oto nie ja i nie trzymam gardy figą z kciuka. miłego weekendu!
follow @darek_losu