Orzeł Łódź z tytułem *największe rozczarowanie sezonu*.
13.08.2018 11:47
Witold Skrzydlewski to niewątpliwie barwna postać polskiego speedwaya. Każdy kibic żużla zna pana Witolda i na pewno ma wyrobione o nim jakieś zdanie. Prezes Orła niektórych irytuje, innych bawi, ale jednej rzeczy nie można mu odmówić, a mianowicie zaangażowania w to co robi.
Nie pamiętam od kiedy pan Skrzydlewski prowadzi Łódź, ale od zawsze stara się żeby zawodnicy mieli dobre warunki, czyli wypłaty na czas i ponoć niezłe pieniądze. Ostatnio prezes dopiął swego i nakłonił miasto do budowy nowego stadionu, a to już nie jest mała sprawa. Wydawałoby się, że w Łodzi jest teraz wszystko i zespół jest skazany na sukces. Niestety, w tym sezonie nic już z tego nie wyjdzie, bo Orzeł po prostu sportowo zawiódł. Co zdecydowało? Na pewno zamieszanie ze stadionem i jazda połowy sezonu na wyjazdach. Marne trzy oczka przywiezione z delegacji, nie rokowały zbyt dobrze, ale ja nadal twierdziłem, że Orzeł na nowym stadionie będzie miażdżył rywali i spokojnie znajdzie sie w playoff. Pierwszy mecz z Lokomotivem zdawał się potwierdzać moją teorię, bo łodzianie jadąc w okrojonym składzie dosyć łatwo uporali się z Łotyszami. W kolejnym spotkaniu, po dwóch biegach prowadzili goście z Gdańska i mecz został przerwany. Tutaj można się było zastanawiać, czy aby warunki torowe nie zmyliły gospodarzy, ale mecz ze Startem rozwiał wątpliwości, a ostatni gwóźdź do łódzkiej trumny wbił ROW. I w taki oto sposób Orzeł musi plany o awansie do Ekstraligi odłożyć na przyszły sezon. Świat się nie zawalił, ale podejrzewam, że prezes Orła miał ochotę zamknąć interes po meczu z Rybnikiem, a nowy stadion wysadzić w powietrze. Teraz pewnie się uspokoił i na pewno myśli już o składzie na przyszły rok. Ciekawe na jakie konie postawi, żeby swój cel zrealizować. Ja mam tylko nadzieję, że pan Skrzydlewski się nie podda, a przy okazji będzie dalej dodawał kolorytu naszej dyscyplinie.
RUNnerOstatnio edytowany: 13.08.2018 11:50