w młodości śpiewaliśmy taką piosenkę na melodię międzynarodówki
trzydziesty dziewiąty rok przyniósł nam klęskę
gdy Niemcy kraj polski zdobyli
to Stalin do Bugu wyciągną swe ręce
z Hitlerem podpisy złożyli
i rozbiór był Polski gotowy
w Katyniu strzelano w tył głowy
i różnie bywało i bywa na świecie
nam kadry zniszczyli sowieci
o cześć wam panowie z Lublina (chodzi o lubelski rząd 1944)
za kraj nasz za Bugiem sprzedany
wierzymy nadejdzie godzina odwetu
zrzucimy kacapskie kajdany
za publiczne wykonanie tegoż utworu miałem kilka razy przechlapane
raz 48 godz za "wybryk chuligański" - kurde nie zdążyłem uciec
dwa razy kolegium z zakłócanie porządku publicznego
hihihi taki byłem niegrzeczny młodzieniec
piszę o tym dlatego, bo dzisiaj 17-go jest rocznica o której już młodzi ludzie nie pamiętają
Cóż, pakt Ribbentrop-Mołotow był tylko skutkiem błędnej polityki zagranicznej, jaką prowadził Józef Beck. Piłsudski mimo wielu błędów, starał się balansować. Np. w pewnym momencie, Polska miała dwa wykluczające się układy. Sojusz wojskowy z Frncją i pakt o nieagresji z Niemcami. A to znaczyło, że w odpowiednim momencie, wybierzemy układ, który dotrzymamy. Mistrzem w sprzecznych sojuszach był Bismarck.
Tutaj Beck walił błąd za błędem. A dlaczego Śmigły Rydz i prezydent Mośicki oddali w jego ręce całą politykę zagraniczną? Śmigły tego nie ogarniał, a Mościcki? Cóż, syn Mośicikiego wciąż miał karciane długi, które spłacał Beck z funduszy ministerstwa.
A cała ówczesna polska polityka zagraniczna ignorowała istnienie ZSRR. Dla mnie to żaden nóż w plecy, a normalna realizacja własnych interesów (obce dla Polaków). I jeszcze jedno. Polskie władze nie wypowiedziały wojny Sowietom. I to spowodowało być może Katyń. Polscy oficerowie nie byli w świetle prwa jeńcami wojennymi.