Tomasz Bajerski: Mamy zawodników, którzy potrafią jeździć..
03.04.2021 15:41
TB
W minionym sezonie eWinner Apator Toruń zrealizował postawiony przed nim cel i wywalczył awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Teraz przed drużyną kolejne niełatwe zadanie. W tym roku trzeba utrzymać się w PGE Ekstralidze i zostawić po sobie jak najwięcej pozytywnych wrażeń. W środowisku żużlowym ?Anioły? nie są postrzegane jako kandydat do wysokich lokat, ale trener Tomasz Bajerski wierzy w swój zespół. Tuż przed startem rozgrywek szkoleniowiec opowiada o składzie zmontowanym w Grodzie Kopernika, celach na nadchodzące miesiące oraz nastawieniu anielskiego teamu. ? Jako klub robimy wszystko, żeby zapewnić zawodnikom jak najlepsze warunki. Teraz oni muszą wykorzystać to na torze ? słyszymy od ?Bajera?.
?Poczułem bardzo dużą ulgę?
Pierwszy w historii spadek torunian do niższej ligi po sezonie 2019 wywołał spory szok i niemałą sensację. Piękna passa została przerwana i nie udało się przejechać 45. roku z rzędu w najwyższej klasie rozgrywkowej. W Toruniu nikt jednak nie zamierzał się zrażać i płakać nad rozlanym mlekiem. Włodarze zbudowali zespół, który na papierze wydawał się zdecydowanym faworytem eWinner 1. Ligi Żużlowej i miał zagwarantować błyskawiczny powrót do elity. Pomimo trudnych pandemicznych warunków ?Anioły? potwierdziły swoją wartość i wygrały rozgrywki. Zdaniem wielu osób Apator wrócił tam, gdzie jego miejsce. W Grodzie Kopernika nikt nie wyobrażał sobie, żeby drużyna mogła spędzić na zapleczu więcej niż jeden sezon. ? Kiedy wszystko było już jasne to poczułem bardzo dużą ulgę. Potężny kamień na pewno spadł mi z serca. Mieliśmy świadomość, że na naszych barkach spoczywa ogromna odpowiedzialność. Awans był celem numer jeden dla klubu, miasta i kibiców ? mówi Tomasz Bajerski, który przed rokiem wrócił do macierzy, przejął toruńską drużynę i podjął się misji przywracania jej dawnego blasku.
Jak z perspektywy czasu szkoleniowiec wspomina poprzedni sezon? ? Początek był trochę nerwowy. Pandemia spowodowała, że nie mogliśmy odjechać sparingów i nie wiedziałem do końca na co będzie stać moich zawodników. Na szczęście z każdym kolejnym meczem dowiadywałem się coraz więcej. Kiedy zobaczyłem jak chłopacy jeżdżą to byłem zdecydowanie bardziej spokojny. Nie ukrywam jednak, że to była trudna misja. Byliśmy faworytami i wszyscy patrzyli nam na ręce. Na każdym kroku bacznie nas obserwowano. Na szczęście zdołaliśmy skupić się na naszym zadaniu. Do samego końca jechaliśmy maksymalnie skoncentrowani. Nie miało dla nas znaczenia czy mecz odbywał się w Toruniu czy na wyjeździe. Pomimo wielkich chęci niestety nie udało się nam wygrać wszystkich spotkań, ale to jest w tej chwili nieważne. Najważniejsze, że zrobiliśmy co do nas należało ? opowiada ?Bajer?.
?Mieliśmy ograniczony wybór?
W Toruniu nie było jednak przesadnie dużo czasu na świętowanie, ponieważ trzeba było zabrać się za budowanie ekstraligowej drużyny. Powszechnie wiadomo, że beniaminek nigdy nie ma pod tym względem łatwo. ? Na celowniku mieliśmy całkiem sporo nazwisk i wypracowywaliśmy różne warianty składu. Ja przedstawiłem swoje propozycje zarządowi i okazało się, że mamy bardzo podobne spojrzenie. Różniliśmy się tylko w niewielkich aspektach. Możliwości finansowe klubu były całkiem spore, ale w rzeczywistości mieliśmy ograniczony wybór. Niektórzy zawodnicy nie chcieli zmieniać klubu lub byli dogadani gdzie indziej. Negocjacje przebiegały bardzo sprawnie. Odbywaliśmy krótkie i poważne rozmowy. Decyzje były podejmowane szybko. Ja jestem zadowolony z okresu transferowego i naszych działań na rynku. Zakontraktowaliśmy zawodników, których mogliśmy i którzy naszym zdaniem dadzą nam najwięcej. Od początku mieliśmy jakiś pomysł na tę drużynę i zdołaliśmy wcielić go w życie. Skład na pewno nieco się zmienił i wzmocnił. Uważam, że powinien poradzić sobie w ekstralidze i zapewnić wiele wrażeń kibicom ? twierdzi nasz rozmówca.
Punktem wyjścia przy budowaniu składu eWinner Apatora było zatrzymanie Jacka Holdera. Młody Australijczyk ma za sobą świetny sezon na zapleczu oraz bardzo dobre występy w roli gościa na szczeblu ekstraligowym. W zeszłorocznych rozgrywkach Jack okazał się najskuteczniejszym zawodnikiem eWinner 1. Ligi Żużlowej (2,625), natomiast w elicie zanotował średnią przekraczającą dwa punkty na bieg (2,052). Widać, że zawodnik zrobił spory postęp i odbudował się po nieco słabszym okresie. ? Myślę, że Jack zdoła podtrzymać formę z ubiegłego roku. Dla mnie jego postawa nie była wielką niespodzianką. Wiedziałem, że pozmieniał trochę rzeczy w sprzęcie i zmodyfikował styl jazdy, więc spodziewałem się, że będzie widać to na torze. Teraz już nic nie powinno powstrzymywać go przed stawianiem kolejnych kroków naprzód i robieniem wszystkiego jeszcze lepiej ? ocenia Bajerski.
?Mówiłem, że zależy mi na pozostaniu Chrisa?
W Toruniu pozostał także brat Jacka, czyli Chris Holder. Dla doświadczonego ?Kangura? to będzie już 14. z rzędu sezon z aniołem na piersi. Ta statystyka bez wątpienia wzbudza podziw, pytanie tylko czy postawienie na tego zawodnika to na pewno dobra decyzja. Australijczyk ma za sobą całkiem udany sezon w pierwszej lidze (2,300), ale podczas gościnnych występów w PGE Ekstralidze nie punktował już tak dobrze (1,746). Liczby pokazują, że ?Chrispy? od paru lat nie jest w stanie przeskoczyć pewnego poziomu w najwyższej klasie rozgrywkowej. ? Ja wychodzę z założenia, że Chris będzie w stanie zagwarantować wystarczająco dużo drużynie ? ripostuje szkoleniowiec ?Aniołów?.
? Od samego początku mówiłem, że zależy mi na pozostaniu Chrisa w zespole. Wiemy co było nie tak i zrobiliśmy wszystko, żeby to naprawić. W poprzednich latach brakowało mu po prostu dobrego sprzętu. Wszyscy widzieliśmy jak doskonale Chris radził sobie podczas rewanżowego meczu o brązowy medal we Wrocławiu, gdzie startował na silniku od Macieja Janowskiego przygotowanym przez Ryszarda Kowalskiego. To chyba było jakieś zrządzenie losu, że trafił wtedy na tę jednostkę. W tamtym meczu nie można było mu praktycznie niczego zarzucić, może poza ostatnim biegiem, który najzwyczajniej w świecie mu nie wyszedł. To był piętnasty wyścig, w którym startowali najlepsi zawodnicy i Chris nie zdołał w porę dojechać do właściwej ścieżki ? wyjaśnia Bajerski. ? Mam nadzieję, że problemy Chrisa są już rozwiązane. W tym roku będzie miał silniki od Ryszarda Kowalskiego, więc to powinno przełożyć się na konkretne zdobycze punktowe i stanowić wisienkę na torcie. Wcześniej jeździł na innych jednostkach napędowych, które nie do końca się sprawdzały ? dodaje po chwili.
Pozostawienie w składzie braci Holderów oznaczało, że w eWinner Apatorze zabrakło miejsca dla takich obcokrajowców jak chociażby Jason Doyle czy Wiktor Kułakow. Pierwszy z nich był najjaśniejszym punktem drużyny przed spadkiem i wydawało się, że po awansie wróci jako główny motor napędowy, ale stało się inaczej. Ten drugi okazał się natomiast wiceliderem zespołu na zapleczu i zapewne miał ochotę spróbować swoich sił w elicie, jednakże musiał obejść się smakiem. Tomasz Bajerski nie chce jednak mówić czy trudno było dokonać ostatecznego wyboru i któregoś zawodnika oddawał ze szczególnym żalem. ? Teraz nie ma to żadnego znaczenia. Decyzje zostały podjęte i nie ma co gdybać. Skupiamy się na zawodnikach, których zakontraktowaliśmy i liczymy, że to właśnie oni zapewnią nam korzystne wyniki ? słyszymy od trenera.
?Nie było łatwo ściągnąć go do Torunia?
W tym roku przy budowaniu zespołu włodarze musieli zwrócić uwagę na nowy zapis regulaminowy, który nakazuje posiadanie w podstawowym składzie seniorskim zawodnika do 24 roku życia. Z tego względu w eWinner Apatorze pojawił się Robert Lambert. Trzeba przyznać, że torunianie wyciągnęli jeden z najbardziej smakowitych kąsków na tę pozycję. ?Ruthless? jest aktualnym Mistrzem Europy, dwukrotnym brązowym medalistą Mistrzostw Świata Juniorów oraz wielką nadzieją brytyjskiego żużla. W minionym sezonie okazał się też głównym motorem napędowym spadkowicza z Rybnika. ? Uważam, że to będzie absolutny top jeżeli chodzi o zawodników u24. W zeszłym roku Lambert zaliczył znaczący progres i miał swoje pięć minut. Niesamowicie imponuje mi jego podejście i profesjonalizm. Na treningach oraz na zgrupowaniu pokazywał się z bardzo dobrej strony. Przed sezonem spędzał dużo czasu na Motoarenie, żeby jak najlepiej poznać tor i wszystko przetestować. Powiem szczerze, że jego akurat znałem najmniej spośród naszych zawodników, ale wszystko nadrobiliśmy i teraz mogę wypowiadać się o nim w samych superlatywach. To bardzo młody i niezwykle perspektywiczny żużlowiec. Przyznam jednak, że wcale nie było łatwo ściągnąć go do Torunia, ponieważ zabiegało o niego wiele klubów. Na szczęście jego menadżer jest moim dobrym przyjacielem, dlatego uderzyłem do niego i dopięliśmy wszelkie formalności ? opowiada ?Bajer?.
Przy okazji warto zapytać jakie jest zdanie Tomasza Bajerskiego na temat przepisu o zawodniku do 24 roku życia? ? Uważam, że to jest ciekawa opcja, ale dopiero po czasie będziemy mogli ocenić jak to wypada w praktyce. Na ten moment na pewno nie mamy wystarczającej liczby dobrych Polaków na tę pozycję, dlatego na naszych torach może pojawiać się wielu młodych i utalentowanych żużlowców zza granicy. Być może dzięki temu uda się trochę bardziej ruszyć światowy żużel i zwiększyć różnorodność ? mówi nasz rozmówca. Nowe przepisy miały w zamyśle pomóc beniaminkom w budowaniu składu, ale w przypadku Torunia to nie do końca się sprawdziło. ? Pierwotny zamysł na pewno mieliśmy trochę inny, ale po wprowadzeniu nowych przepisów musieliśmy delikatnie zmienić koncepcję. Było z tym trochę zamieszania, ale nie powiedziałbym, że to jakoś bardzo skomplikowało nasze położenie. Najważniejsze, że potrafiliśmy się odnaleźć i szybko zareagować ? zdradza trener.
?Nie dopuścimy do niezdrowej rywalizacji?
Teraz rzut oka na formację krajową toruńskiego klubu. W tym aspekcie włodarze zadbali o ciekawy transfer i ściągnęli z powrotem Pawła Przedpełskiego, który dwa ostatnie sezony przejeździł w Częstochowie. Powrót wychowanka na pewno jest ważnym wydarzeniem z perspektywy kibiców, ale pytanie jak wielkie to będzie wzmocnienie? Wiadomo, że w okresie juniorskim ?Pawełek? popisywał się świetną jazdą, jednakże po przejściu w wiek seniora jego skuteczność spadła. ? Paweł od początku był na liście zawodników, których chcieliśmy mieć w składzie. Jestem strasznie zadowolony z tego ruchu transferowego. Na ten moment mogę powiedzieć, że ten chłopak wnosi bardzo dużo do drużyny i okazuje się dobrym duchem zespołu. Poprzedni sezon był już znacznie lepszy w jego wykonaniu, więc liczymy, że teraz wskoczy na jeszcze wyższy poziom. Na pewno chciałbym, żeby okazał się jak największym wzmocnieniem. Zapewniam, że robimy wszystko, aby jego forma poszła w górę. Paweł jest już naprawdę doświadczonym zawodnikiem i powinien to wykorzystać ? ocenia ?Bajer?.
Wśród polskich seniorów eWinner Apatora znajdują się jeszcze Adrian Miedziński i Tobiasz Musielak, czyli zawodnicy, którzy już rok temu jeździli w Toruniu i przyczynili się do wywalczenia awansu na ekstraligowe salony. Można jednak zastanawiać się czy obaj będą gotowi do rywalizacji w najwyższej klasie rozgrywkowej? ?Miedziak? ma za sobą kolejny przeciętny sezon, natomiast ?Tofik? przez ostatnie dwa lata ścigał się w pierwszej lidze, gdzie przeszedł ze względu na nienajlepsze wyniki w elicie. ? Nie mieliśmy wielkiego wyboru na rynku, więc uznaliśmy, że warto na nich postawić. Na pewno żadnego z nich nie skreślamy. Obaj chcieli zostać z nami, dlatego daliśmy im szansę. Uważam, że to już jest czas, żeby wrócili do ścigania na najwyższym poziomie i pokazali, że są zawodnikami ekstraligowymi. Myślę, że Tobiasz już pod koniec zeszłego sezonu zaczął pokazywać swoje realne możliwości, czym przekonał nas jeszcze bardziej. Było widać, że nabrał pewności siebie i agresji na torze. Tego na pewno mu brakowało. Adrian bardzo dobrze wie co robił źle. Wiele razy rozmawialiśmy na ten temat. Mówiłem mu, że za dużo kombinował i nie wychodził na tym zbyt dobrze. Teraz wszystko w jego rękach, bo warunki do uprawiania żużla na pewno ma dobre ? analizuje szkoleniowiec toruńskiego klubu.
Nadmiar zawodników w kadrze oznacza jednak walkę o miejsce w składzie meczowym. Dobrze wiemy, że taka sytuacja może nie służyć drużynie i odbijać się na atmosferze. ? Na pewnym etapie lepiej mieć więcej dobrych zawodników niż mieć ich za mało. Wszystko jest ustalone i chłopacy bardzo dobrze wiedzą jakie są zasady. Decyzję odnośnie pierwszego meczu podejmiemy na podstawie wniosków wyciągniętych ze sparingów, a potem będziemy reagować adekwatnie do zaistniałej sytuacji. Na ten moment możliwe są różne scenariusze, dlatego nie warto ich wszystkich przytaczać. Dobrze wiemy, że sytuacja w sporcie żużlowym potrafi zmieniać się bardzo dynamicznie. Na pewno nie dopuścimy do żadnej niezdrowej rywalizacji i zrobimy wszystko, żeby każda strona była zadowolona. Mogę zapewnić, że atmosfera w drużynie jest bardzo dobra. Ja ogólnie mam świetny kontakt z zawodnikami. Przed sezonem mieliśmy naprawdę dużo czasu na rozmowy dotyczące wszystkich najważniejszych kwestii. Każdy wie na czym stoi i mam nadzieję, że czuje się zauważony ? uspokaja Bajerski.
?Powinno być łatwiej pod względem konkurencji?
Powszechnie wiadomo, że w PGE Ekstralidze bardzo ważna jest formacja juniorska. Po przejściu w wiek seniora Igora Kopcia-Sobczyńskiego działacze uznali, że potrzebują wzmocnień i sprowadzili z Gdańska Karola Żupińskiego. Pozostałymi młodzieżowcami, którzy mogą pojawić się w składzie są Kamil Marciniec i Krzysztof Lewandowski. Cała trójka nie ma jeszcze doświadczenia ekstraligowego, dlatego rodzi się pytanie czy wszyscy sobie poradzą i eWinner Apator Toruń będzie mógł liczyć na punkty najmłodszych zawodników? ? Jestem dobrej myśli. Trzeba powiedzieć, że wielu skutecznych juniorów przeszło do grona seniorów, zatem powinno być trochę łatwiej pod względem konkurencji. Chciałbym, żeby nasi młodzieżowcy zdobywali punkty co najmniej na młodzieżowcach drużyn przeciwnych. Gdyby wygrywali z zawodnikami starszymi od siebie to byłaby rewelacja. Na pewno trochę lepiej będą czuć się na domowym torze. Na wyjazdach może być gorzej, ale generalnie stoję na stanowisku, że sobie poradzą i będą stanowili wsparcie dla drużyny ? wyznaje szkoleniowiec ?Aniołów?.
W przedsezonowych sparingach toruńscy młodzieżowcy sprawiali naprawdę dobre wrażenie, więc być może torunianie w końcu nie będą musieli martwić się o formację juniorską. Jedyny minus polega na tym, że w jej skład wchodzą wyłącznie zawodnicy sprowadzeni z zewnątrz. ? Nie było innego wyjścia, ponieważ brakowało wychowanków zdolnych do punktowania na dobrym poziomie. Ja dopiero rok temu przejąłem szkółkę. Na szczęście jest paru chłopaków, którzy stanowią nadzieję na przyszłość. Wydaje mi się, że musimy poczekać jeszcze ze dwa, trzy lata i będziemy mieli juniorów z Torunia. Na pewno nad tym pracujemy i bardzo nam zależy. Wiemy, że młodzież to jest przyszłość żużla i trzeba ją szkolić. Bez tego może być trudno o dobre wyniki w meczach ligowych ? wyjaśnia Bajerski.
?Jesteśmy przygotowani na walkę do samego końca?
Z jakimi nadziejami torunianie przystępują do sezonu 2021? ? Cel minimum to utrzymanie. Jeżeli uda się zrobić coś więcej to będziemy bardzo szczęśliwi. Moim cichym marzeniem jest awans do play-off, ale patrząc na kadry niektórych drużyn nie ukrywam, że może być trudno ? przyznaje Bajerski. Założenia mogą wydawać się skromne, ale na pewno są adekwatne do możliwości zespołu. Niektórzy kibice przyzwyczajeni do walki o najwyższe cele być może czują się zawiedzeni, ale już przed kilkoma miesiącami prezes Ilona Termińska zapowiadała, że nie należy spodziewać się powrotu do elity z przytupem. W obliczu trudnej sytuacji na rynku transferowym włodarze zamierzają obrać metodę małych kroczków i stopniowo przebijać się coraz wyżej. W tym roku zawodnicy mają jechać bez presji wybujałych oczekiwań i starać się po prostu ugrać jak najwięcej. ? Dla mnie nie ma znaczenia kto będzie liderem tej drużyny. Chciałbym, żeby wszyscy jechali bardzo dobrze i równo. Liczy się dobro zespołu. Najważniejsze, żebyśmy wygrywali mecze, zdobywali wystarczająco dużo punktów i pokazywali się z jak najlepszej strony. Nasze klucze do korzystnego wyniku to dobry klimat i wygrywanie startów. Przy tak wyrównanym sprzęcie to jest naprawdę bardzo ważne ? słyszymy od naszego rozmówcy.
Skład eWinner Apatora Toruń na papierze raczej nie robi wielkiego wrażenia, ale zdaniem Tomasza Bajerskiego dysponuje całkiem sporym potencjałem. ? Cała drużyna jest doskonale przygotowana pod względem technicznym i kondycyjnym. Wszyscy mają sprzęt wysokiej jakości i wiedzą co powinni robić. Widzę, że każdy ma wielkie chęci do walki i poważnie traktuje swoją rolę. Jako trener bardzo mocno w nich wierzę. Wszyscy jesteśmy świadomi jakie zadanie mamy do wykonania. Chcemy dać z siebie wszystko, żeby nie powtórzyła się historia ze spadkiem. Sporo trenowaliśmy i odjechaliśmy kilka sparingów. Chcieliśmy jak najlepiej obyć się z motocyklami. Jesteśmy przygotowani na walkę do samego końca o każdy centymetr toru. Wszystko co zrobiliśmy przed sezonem musi zaprocentować ? opowiada trener. Prognozy przed sezonem nie są jednak szczególnie łaskawe dla torunian. Co myśli Tomasz Bajerski, kiedy słyszy, że jego drużyna jest skazana na dolne rejony tabeli? ? Ja kompletnie nie zwracam na to uwagi i nie wsłuchuję się w te głosy. Każdy ma prawo do własnego zdania. My skupiamy się na sobie i naszych celach. Na pewno nie rozmawiamy o tym, co inni sądzą na nasz temat ? przekonuje szkoleniowiec.
?Zachowuję spokój i jestem optymistą?
Nadchodzący sezon na pewno będzie wyjątkowy dla Tomasza Bajerskiego. Mężczyzna po raz pierwszy w karierze trenerskiej będzie miał okazję poprowadzić drużynę w najwyższej klasie rozgrywkowej. Emocje podgrzewa fakt, że wydarzy się to, kiedy stoi za sterami swojej macierzystej drużyny, w której przed laty spełniał się jako zawodnik. ? Bardzo się cieszę, że jestem trenerem Torunia. Nie ukrywam, że to było moje marzenie. Jak widać marzenia się spełniają. Cała ta sytuacja wyzwala we mnie wielką radość. Chciałbym, żeby ta przygoda trwała jak najdłużej ? wyznaje nasz rozmówca z wyraźnym sentymentem w głosie. W tym roku potencjał trenerski Tomasza Bajerskiego zostanie poddany kolejnej wielkiej weryfikacji. Mężczyzna na pewno chciałby wypaść jak najlepiej i pokazać, że jego drużyna może być znaczącym elementem ligowej układanki.
Przed rokiem w pierwszej lidze ?Bajer? dysponował zdecydowanie najmocniejszym składem na tle rywali, ale teraz będzie inaczej. Nie brakuje dywagacji czy Apatorowi nie zabraknie zawodników zdolnych do wygrywania najważniejszych biegów oraz czy wszystkie ogniwa będą dostarczać wystarczająco dużo punktów. W nadchodzących tygodniach Tomasz Bajerski na pewno będzie musiał stawić czoła licznym wyzwaniom. ? Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Ja jednak zachowuję spokój i jestem optymistą. Liczę, że czeka nas naprawdę dobry sezon. Mam swoje plany i cele, które zamierzam zrealizować. Na pewno jestem gotowy do tego zadania pod względem mentalnym. Wszystko co robiłem w niższych ligach miało przygotować mnie do prowadzenia drużyny ekstraligowej. Podejrzewam, że przed pierwszymi meczami pojawi się trochę stresu, ale wiem jaką pracę wykonaliśmy przed sezonem. To powinno przynieść spodziewane efekty. Na pewno mamy zawodników, którzy potrafią jeździć. Chciałbym, żebyśmy napsuli krwi rywalom i na koniec sezonu znaleźli się tam, gdzie założyliśmy. Jako klub robimy wszystko, żeby zapewnić zawodnikom jak najlepsze warunki. Teraz oni muszą wykorzystać to na torze ? stwierdza szkoleniowiec eWinner Apatora.
?Nikt nie myśli o tym co było?
Pierwszy mecz sezonu torunianie odjadą w Niedzielę Wielkanocną na Motoarenie przeciwko Falubazowi Zielona Góra. ?Myszy? na pewno nie są postrzegane jako jedna z najsilniejszych drużyn w tegorocznej PGE Ekstralidze. Tomasz Bajerski nie chce jednak analizować potencjału rywala i oceniać czy to jest dobry przeciwnik na początek. ? Każdy zespół może okazać się wymagający na swój sposób. Nikogo nie wolno lekceważyć. To jest ekstraliga i wszystkie mecze są bardzo trudne. Nie ma sensu rozważać z kim jedziemy, tylko trzeba jechać ? kwituje pytania o zielonogórzan. Wydaje się, że Apator ma przewagę nad Falubazem w formacji juniorskiej oraz na pozycji u24. Jeśli seniorzy również potwierdzą swoją wyższość to gospodarze mogą pokusić się o przekonujące zwycięstwo. W przeciwnym wypadku możemy być świadkami niezwykle zaciętego spotkania.
Patrząc w terminarz można dojść do wniosku, że początkowa faza rozgrywek może mieć duże znaczenie dla torunian. Jako druga do Grodu Kopernika przyjedzie drużyna z Grudziądza. Wygląda na to, że w dwóch pierwszych meczach na własnym torze ?Anioły? zmierzą się z ekipami, które teoretycznie mają być ich głównymi rywalami w walce o utrzymanie. Na Tomaszu Bajerskim nie robi to jednak wielkiego wrażenia. ? Terminarz jest ustalony i musimy się do niego dostosować. Raczej nie przykładam do tego większej wagi. Nigdy nie wiadomo jak rozłożą się siły i które mecze będą rzeczywiście najważniejsze. Nie ma sensu się napinać, tylko trzeba robić swoje w każdym spotkaniu. Na pewno nie można wyciągać zbyt wielu daleko idących wniosków po kilku pierwszych meczach. Potem mamy kolejne równie ważne spotkania, w których też planujemy wypaść jak najlepiej ? ucina temat.
Wiadomo już, że tegoroczne rozgrywki w dalszym ciągu toczyć się będą w reżimie sanitarnym. Różnica w odniesieniu do poprzedniego sezonu polega jednak na tym, że przynajmniej na razie na trybunach nie pojawią się kibice ? nawet w ograniczonej liczebności. ? Myślę, że zdążyliśmy przyzwyczaić się już do obostrzeń. Od długiego czasu wszyscy jeździmy i trenujemy w reżimie sanitarnym. Szkoda tylko tych kibiców. Puste stadiony będą dla nas największą bolączką ? mówi Bajerski. W tym miejscu warto podkreślić, że pandemia niestety coraz bardziej zaczyna dawać się we znaki poszczególnym klubom ? eWinner Apatorowi również. Przed rokiem tego nie było. Krótko przed startem rozgrywek pozytywne wyniki testów na koronawirusa otrzymali bracia Holderowie oraz Kamil Marciniec. W Toruniu nikt jednak nie zamierzał panikować. W obecnych czasach trzeba liczyć się z takimi sytuacjami. Tomasz Bajerski uspokaja, że cała trójka zaliczyła sporo treningów przed przymusową izolacją i powinna być gotowa do rozpoczęcia nowego sezonu.
Toruńska drużyna żużlowa właśnie zaczyna pisanie nowego rozdziału w swojej historii. ? Nikt nie myśli o tym co było. Przeszłości nie zmienimy, dlatego musimy iść do przodu ? mówi ?Bajer?. Osoby związane z klubem mają nadzieję, że drużyna znowu osiądzie w ekstralidze na długie lata i zacznie święcić kolejne sukcesy. Przymusowy pobyt w pierwszej lidze na pewno był ciekawą i pouczającą przygodą, ale w najbliższym czasie nikt nie chciałby jej powtarzać. Warto jednak pamiętać, że spadek był przyczynkiem do budowy wszystkiego od nowa i wprowadzenia zmian, które mają zaprocentować w przyszłości.
https://4kolka-blog.pl/